Kilkaset interwencji strażaków w całej Polsce. Nad kilkoma województwami przeszły gwałtowne burze i ulewne deszczy. Służby interweniowały m.in. w Łódzkiem oraz na Mazowszu.

W Łódzkiem najtrudniejsza sytuacja była w Zgierzu, gdzie w jednej z zalanych piwnic znaleziono zwłoki mężczyzny. 

Do usuwania skutków ulewy zostali skierowani wszyscy strażacy, którzy teraz pomagają usunąć efekt gwałtownych i bardzo intensywnych opadów. Do 15.30 odnotowaliśmy ponad 170 zgłoszeń, głównie dotyczących zalanych posesji, piwnic domów i budynków użyteczności publicznej oraz samochodów, w których byli też uwięzieni kierowcy. Zgłoszenia cały czas napływają - poinformował rzecznik prasowy łódzkiej straży pożarnej mł. brygadier Jędrzej Pawlak.

W Łodzi zalane zostały ulice praktycznie w całym mieście, burza oszczędziła tylko Łódź Górną. Do tej pory strażacy interweniowali ponad 100 razy. Zalane zostały budynki m.in. akademii muzycznej, szkół, ale przede wszystkim prywatne posesje. Ulewa uwięziła też osoby w samochodach. Na szczęście nie ma osób poszkodowanych. 

Duże utrudnienia są w Łodzi m.in. na ul. Drewnowskiej, al. Włókniarzy, ul. Legionów, ul. Traktorowej i ul. Konstantynowskiej pod wiaduktem kolejowym. Występują utrudnienia w podróżowaniu samochodem oraz opóźnienia w kursowaniu komunikacji miejskiej.

NIE PRZEGAP: Burze z gradem i porywy wiatru. Alert IMGW dla 10 województw

Fatalna sytuacja jest w powiecie zgierskim. Tu strażacy ciągle odbierają telefony, do tej pory spłynęło kilkaset zgłoszeń. W działania jest zaangażowanych kilkadziesiąt jednostek zarówno państwowej, jak i ochotniczej straży pożarnej. Zalany został budynek szpitala. Jak przekazał mł. bryg.  Jędzej Pawlak, do budynku dostał się metr wody, w związku z czym zalana jest izba przyjęć, jeden z oddziałów i apteka. Trwa wypompowywanie wody - dodał rzecznik prasowy łódzkiej straży pożarnej.


Podtopiony jest też m.in. Instytut Medycyny Pracy na ul. św. Teresy w Łodzi, oddział pediatryczno-neonatologiczny szpitala w Brzezinach, Urząd Pracy i archiwum w Zgierzu.

Zgierz: Podczas burzy zginął mężczyzna

W Zgierzu w samochodach też utknęli ludzie. 

Wiele problemów w województwie śląskim

Wiele pracy mieli także strażacy z województwa śląskiego, gdzie w czwartek wieczorem musieli przeprowadzić 320 interwencji, w tym 26 wiatrołomów. Najwięcej działań strażacy prowadzili na terenie Bytomia (48), Mikołowa (44), Tychów (37) oraz Tarnowskich Gór (25).

W Bytomiu ulewa spowodowała po południu poważne utrudnienia w ruchu w centrum miasta. Podtopione zostało m.in. jedno z newralgicznych skrzyżowań oraz fragment przelotowej ulicy Piłsudskiego.

Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej podkreśliła, że mimo licznych wyładowań atmosferycznych i miejscowo silnych ulew, dotąd obyło się bez obrażeń ludzi oraz znacznych strat. Strażacy spodziewali się jednak kolejnych zgłoszeń, opady zapowiadano nadal na wieczór i noc.

We wtorek po południu i wieczorem utrudnienia związane z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi sygnalizowały Koleje Śląskie. Zgodnie z informacjami na stronie przewoźnika część pociągów w południowej i zachodniej części regionu była opóźniona o ok. 15-20 minut.

Według informacji służb kryzysowych wojewody śląskiego ostrzeżenia dotyczące burz z gradem i silnym wiatrem dotyczyły w czwartek całego regionu. Miejscami prognozowano opady do 50 mm deszczu i prędkość wiatru osiągającą do 90 km/h.

Interwencje na Mazowszu i w Wielkopolsce

Potężne burze były także w Wielkopolsce, gdzie strażacy interweniowali łącznie 180 razy. Głównie to są zalania piwnic, garaży czy sklepów. Najwięcej interwencji jest w Poznaniu, trochę mniej w rejonie Piły, Koła i Konina - powiedział.

Dodał, że w wyniku ulewnych opadów nikt nie ucierpiał, nigdzie nie doszło do poważnego zagrożenia dla życia lub zdrowia mieszkańców.

Problemy były także na Mazowszu - tak strażacy interweniowali 192 razy. Najwięcej interwencji było w Warszawie - 64. Poza tym strażacy 21 razy wyjeżdżali na interwencję w Piasecznie, 12 razy w Pruszkowie i Legionowie oraz 18 w powiecie warszawskim-zachodnim. Jak przekazał rzecznik, wśród tych interwencji 93 dotyczyły połamanych gałęzi i powalonych drzew, a 99 podtopień.

Śliskie trasy w Bieszczadach i Beskidzie Niskim

Na Podkarpaciu strażacy zanotowali blisko 40 interwencji związanych z usuwaniem skutków burz, które przeszły nad regionem.

Nasze działania polegały głównie na wypompowywaniu wody z zalanych piwnic, posesji i udrażnianiu przepustów drogowych, a także usuwaniu połamanych konarów, drzew - powiedział PAP oficer operacyjny podkarpackiej straży pożarnej Bogdan Kornaga.

Do interwencji strażacy wyjeżdżali w powiatach: jasielskim, krośnieńskim i sanockim.

Z kolei, jak zaznaczył ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Wojciech Pawul, w Bieszczadach i Beskidzie Niskim po kolejnych opadach deszczu trasy górskie są śliskie i pokryte błotem.

Burza nad Warmią i Mazurami

Ponad 50 razy interweniowali strażacy usuwając skutki burz, które przeszły w czwartek nad Warmią i Mazurami. Nie było żadnych zgłoszeń o poszkodowanych osobach - podała straż pożarna.

Jak poinformował PAP mł. kpt. Piotr Janiuk z warmińsko-mazurskiej straży pożarnej, interwencje po ulewach i burzach, które przeszły w ostatnich godzinach nad regionem, dotyczyły głównie usuwania połamanych przez wiatr konarów i pompowania wody z zalanych miejsc.

W sumie odnotowano 43 powalone drzewa i złamane konary. Jeden z konarów spadł na samochód zaparkowany w Olsztynie. Wewnątrz auta nikogo nie było - mówił.

Strażacy wypompowali wodę z siedmiu piwnic, a także z hali produkcyjnej zakładu stolarskiego w powiecie nowomiejskim.

Do tej pory warmińsko-mazurska PSP nie odnotowała zgłoszeń o jakichkolwiek osobach poszkodowanych, uszkodzonych budynkach czy zerwanych dachach.

Niewielkie straty na Dolnym Śląsku

Starszy aspirant Andrzej Styś pomocnik dyżurnego na stanowisku kierowania PSP we Wrocławiu poinformował w czwartek, że do godz. 21 na Dolnym Śląsku odnotowano 30 interwencji związanych z pogodą i opadami deszczu. Nie zanotowano dużych strat.

Wzywano nas głównie do wypompowywania wody z zalanych pomieszczeń we Wrocławiu, w okolicy Oleśnicy i w okolicy Kłodzka, gdzie najmocniej padało - powiedział strażak.

Podtopienia na Opolszczyźnie

Opolscy ratownicy podjęli kilkadziesiąt interwencji z powodu burzy, która przechodzi nad regionem. Odnotowano podtopienia budynków i dróg w kilku powiatach, a w Myślinie piorun wywołał pożar stodoły.

Jak poinformował dyżurny KW Państwowej Straży Pożarnej w Opolu, do godziny 21:30. strażacy przyjęli kilkadziesiąt wezwań do interwencji przy ratowaniu majątku. W Myślinie piorun wywołał pożar stodoły, do gaszenia którego wysłano siedem jednostek straży. W wielu miejscowościach powiatu nyskiego, strzeleckiego, brzeskiego i kędzierzyńsko-kozielskiego doszło do lokalnych podtopień.

W Staniszczach Wielkich również od pioruna zapaliła się stodoła, którą gasiło sześć jednostek straży. Poza tym, ratowników wzywano głównie do zalanych piwnic w Dąbrowie i Opolu. W powiecie głubczyckim woda z błotem zablokowała lokalną drogę z Dzielowa do Rakowa. W powiecie kędzierzyńsko-kozielskim woda uniemożliwiła poruszanie się drogą lokalną koło miejscowości Wronin.

Kilkadziesiąt interwencji na Pomorzu

Do godz. 22:30 na Pomorzu odnotowano 26 interwencji związanych z załamaniem pogody oraz intensywnymi opadami deszczu.

Wyjeżdżaliśmy m.in. do wypompowywania wody z zalanych pomieszczeń w Chojnicach i w powiecie nowodworskim. Niektóre interwencje dotyczyły usuwania połamanych konarów drzew, które blokowały chodniki i ulice - poinformował PAP w czwartek dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku.

Burza na Lubelszczyźnie

Około 30 razy wyjeżdżali w czwartek w Lubelskiem strażacy, aby usuwać skutki burz, które przechodzą nad regionem. Interwencje dotyczyły usuwania konarów połamanych przez wichurę - poinformowała straż pożarna.

Mieliśmy około 30 interwencji, czyli bardzo niewiele, praktycznie wszystkie dotyczyły konarów powalonych przez wiatr na szlaki komunikacyjne. Osób poszkodowanych dotychczas nie mamy, uszkodzeń budynków nie odnotowaliśmy. Można powiedzieć jest spokojnie, jeśli tak pozostanie będziemy wyjątkowo zadowoleni - powiedział dyżurny komendy wojewódzkiej straży pożarnej w Lublinie młodszy brygadier Maciej Falandysz.