To prezydent Elbląga miał wywierać naciski na urzędniczkę, by nie startowała z list PJN - ujawnił w rozmowie z Konradem Piaseckim Paweł Poncyljusz. Dziś rano o tym, że naciski były, mówił w Kontrwywiadzie RMF FM szef PJN Paweł Kowal. Nie zdradził jednak szczegółów.

Według Poncyljusza, kluczowymi postaciami afery byli prezydent z PO i podległa mu urzędniczka. Ona miała być "jedynką" listy PJN, a on miał mówić, że jego pracownicy nie mogą startować w wyborach. Poseł próbował interweniować,

Poncyljusz tę historię przedstawia jednak w mniej dramatycznych barwach niż jego szef. Nie mówi o zastraszaniu czy groźbach "jeśli wystartujesz, to stracisz pracę", a raczej o sugestiach czy tworzeniu złej atmosfery. Dlatego - jak twierdzi - ta sprawa nie zainteresuje prokuratora. A gdyby nawet, to wiadomo, co usłyszy od drugiej strony.

Co prawda sam prezydent Nowaczyk jest na wakacjach, ale jego zastępczyni twierdzi, że władze miasta nie wywierały żadnych nacisków na urzędników i każdy, kto chciałby startować, mógł to zrobić.