Ostatni „polonez”, czyli pociąg relacji Warszawa-Moskwa od kilkudziesięciu lat kursujący między tymi stolicami dzisiaj po raz ostatni wjechał do stolicy Rosji. Nasz rosyjski korespondent, Andrzej Zaucha, twierdzi, że dla Rosjan to kolejna decyzja polityczna, która odbije się na naszych dwustronnych stosunkach.

Rosjanie, szczególnie ci, którzy zasiadają na Kremlu, dopatrują się we wszystkim znaczenia politycznego. I tak też odbierają decyzje o likwidacji „poloneza”. Dla nich to kolejny dowód, że Warszawa prowadzi z nimi wojnę podjazdową, a wycofanie pociągu to znak, że stosunki z Moskwą nie są dla polskich władz ważne.

Zdaniem Rosji gdyby były, to robilibyśmy wszystko, by na Moskwę się otwierać, a tak wychodzi na to, że Warszawa likwiduje furtkę w parkanie od strony nielubianego sąsiada. I nie przekonuje władz to, że mógłby on być atrakcyjnym partnerem handlowym.

Najgorsze jest to, że ten sąsiad ma w ręku sporo argumentów i jeśli w końcu zostanie wyprowadzony z równowagi kolejnymi oznakami niechęci ze strony polskiej, może być nieprzyjemny. Przykład zakazu wwozu mięsa i produkcji roślinnej świetnie to pokazuje.