Na ulicach Torunia pojawią się m.in. plakaty z dużą, psią kupą w kształcie... serca. Akcja ma nakłonić mieszkańców do sprzątania po swoich pupilach. Jej autorzy stawiają na przewrotność, humor i... szokowanie. Tak ostrej kampanii jeszcze w Polsce nie było.

O tym, że problem jest ogromny, świadczą liczby: w samym tylko Toruniu jest, ostrożnie licząc, ponad 15 tysięcy psów. Miesięcznie zwierzęta zostawiają na ulicach, w parkach i piaskownicach... 200 ton odchodów. Dlatego właśnie miasto postanowiło działać. Ludzie mają mnóstwo wykrętów, by nie sprzątać po psie. Od tego, że się brzydzą, przez głosy, że brakuje koszy albo woreczków, do najprostszego: nie chce mi się - mówi Anna Proszowska-Sala, współautorka kampanii.

Mieszkańcy już mają wątpliwości, czy akcja będzie skuteczna. Okazuje się bowiem, że miasto chce dotrzeć do osób, które psów... nie mają. Autorzy kampanii wyjaśniają: Chodzi o to, by zaczęli reagować. Wszyscy mamy prawo żyć w czystym mieście. Chcemy dać mieszkańcom poczucie wsparcia i walki o lepszą sprawę - mówi Proszowska-Sala.

Według pomysłodawców akcji, najtrudniejsza jest zmiana nawyków, a także przekonanie Polaków, że problem psich kup nie jest wstydliwy. Dla ludzi to żenujące, obrzydliwe. Dlatego musimy przestać mówić w sposób zawoalowany i uderzyć wprost. Nie w sposób ładny i grzeczny, ale po prostu: nazywając rzeczy po imieniu i je pokazując - tłumaczy Leszek Kwiatkowski. Przywołuje przy tym przykłady zachodnich kampanii i plakatów: na jednym z nich widać psią kupę tuż przy wannie, w której kąpie się kobieta, na innym: dziecko umazane czymś brązowym na twarzy i podpis: "Dzieci wszystko biorą do ust".

W jaki sposób o psiej kupie powinni myśleć Polacy? W jak najbardziej naturalny. Ludzie się zastanawiają, czy się ubrudzą, jakie tam są zarazki, a czy to tak wypada sięgać po kupę... ale gdy myjemy zęby nie zastanawiamy się nad drobnoustrojami między zębami czy o tym, jak trzymać szczoteczkę - porównuje Kwiatkowski. Jego zdaniem, mieszkańcy polskich miast muszą wyrobić w sobie nawyk traktowania sprzątania po psie jako prostej czynności higienicznej.

Strażnicy miejscy z Torunia dodają, ze ludziom wystarczy konsekwentnie zwracać uwagę. Potwierdzają to statystyki: na prawie 400 interwencji związanych z psimi odchodami tylko kilkadziesiąt zakończyło się mandatem. W pozostałych przypadkach właściciele od razu posprzątali po psie.

Sanepid przypomina natomiast, ze zwierzęce odchody są źródłem groźnych bakterii. Ludzie lekceważą ten problem. Tymczasem dziecko, które ma styczność z psimi odchodami, może mieć problemy z nerkami, wątrobą, a nawet wzrokiem, włącznie z jego utratą - mówi inspektor Jolanta Karulska. Według danych sanepidu, zwierzęcymi odchodami zanieczyszczonych jest ponad 60 procent miejskich piaskownic.

Psie kupy to również problem finansowy. W 2009 roku tylko w Toruniu wydatki na uprzątanie zanieczyszczeń pochodzenia zwierzęcego sięgnęły 300 tys. złotych.