Będą konsekwencje finansowe dla policjantów, którzy wysłali radiowozy do transportu torby prezydenckiej urzędniczki – informuje reporter RMF FM Adam Górczewski. Kobieta zostawiła torbę w Kaliszu; jej brak zauważyła w oddalonym o 40 kilometrów Turku. Na pomoc pospieszyli więc wielkopolscy funkcjonariusze.

Jak podała Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu, najpierw będą rozmowy dyscyplinujące dla dowodzących zabezpieczaniem prezydenckiej wizyty w Wielkopolsce – zastępców komendantów powiatowych w Turku i Kaliszu. Sam Lech Kaczyński 1 maja nie przyjechał, ale jego delegacja była i właśnie jej uczestniczka zapomniała torby.

Zdaniem oficerów wydziału kontroli wszystko było w porządku do momentu zabezpieczenia zguby. Krokiem za daleko było wysłanie dwóch radiowozów z patrolami na pokładzie, by torbę oddać. Te przejazdy zostaną teraz wycenione, a koszty poniosą zastępcy komendantów. Nie ma możliwości, by zapłaciła Kancelaria Prezydenta, co wcześniej obiecali urzędnicy głowa państwa.