Żeby pozbyć się konkurencji wysyłał pocztą, albo podrzucał konkurentom... marihuanę. Potem anonimowo donosił o tym policji. W ręce policjantów wpadł 31-latek z Puław. Poszło o dostarczanie owoców i warzyw do szkół - w ramach rządowego programu.

Kontrakt wart był setki tysięcy złotych. 31-latek uważał, że od osoby podejrzanej o handel narkotykami nikt owoców i warzyw by nie kupił. Dlatego zdecydował się na podrzucenie narkotyków.

Na początku kwietnia do Centralnego Biura Śledczego zadzwonił anonimowy mężczyzna. Twierdził, że z jednego z urzędów pocztowych w gminie Przysuch (woj. mazowieckie), została wysłana paczka z narkotykami. Podał dokładne dane nadawcy i adresata. Z przekazanej przez niego informacji wynikało, że na posesjach u tych osób znajdują się specjalne skrytki, w których ukryte są dodatkowe narkotyki.

Funkcjonariusze na terenie sortowi paczek w Lublinie zatrzymali przesyłkę. Wewnątrz faktycznie znajdowały się narkotyki. Policjanci zabezpieczyli łącznie blisko 200 g marihuany. U nadawcy i adresata policjanci zabezpieczyli jeszcze 300 g suszu marihuany. Narkotyki w obu przypadkach zawinięte były w foliowe worki i leżały w okolicy ogrodzenia.

Nadawca i adresat twierdzili, że zostali "wrobieni" w posiadanie narkotyków. Jak się okazało, w ogóle się nie znali. Łączył ich jedynie podobny charakter prowadzonych przez siebie działalności gospodarczych.

Śledczy dotarli do pracownicy poczty w gm. Przysucha, która przyjęła do wysyłki paczkę z narkotykami. Kobieta zapamiętała i szczegółowo opisała sprawcę.

Teraz Hubert W. odpowie za posiadanie znacznych ilości narkotyków oraz tworzenie fałszywych dowodów. Mężczyzna chce dobrowolnie poddać się karze, ale nie wiadomo. czy sąd się na to zgodzi, bo grozi mu nawet 10 lat więzienia.

(mpw)