Platforma Obywatelska radykalnie zmieniła zdanie w sprawie immunitetu Małgorzaty Ostrowskiej. W ubiegłym tygodniu partia Tuska sprzeciwiała się w Sejmie wnioskowi o odebraniu immunitetu posłance SLD. Teraz deklaruje, że jeśli wniosek pojawiłby się powtórnie to zagłosuje „za”.

Co więcej w klubie trwa swoiste dochodzenie, jak doszło do tego, że Platforma mimo, że od zawsze domaga się ograniczenia immunitetu - sprzeciwiła się wnioskowi ministra sprawiedliwości?

Moc i natężenie przekonania, że Ostrowskiej trzeba było bronić, opada w Platformie niczym równia pochyła. Dziś, w sześć dni po feralnym głosowaniu, Donald Tusk mówi: Kiedy wnikliwie przeczytałem wniosek prokuratury, to rzeczywiście sytuacja pani Ostrowskiej jest nie do pozazdroszczenia.

Do tego aktu wnikliwego czytania doszło jednak dopiero po głosowaniu. Platforma bada po pierwsze kto wniosek znał wcześniej; po drugie jak to się stało, że w tzw. ściądze do głosowania nakazano posłom wstrzymać się od głosu; po trzecie, czy ktoś w ogóle odpowiada za tę decyzję.

Klub podjął. Ja nie będą szukał indywidualnej odpowiedzialności - dodaje Tusk. Mimo tych deklaracji, w Platformie od paru dni trwa pranie brudów i odbywają się męskie rozmowy, głównie z przewodniczącym klubu Bogdanem Zdrojewskim. Ten twierdzi, że jest niewinny. Są tacy, którzy w tę niewinność powątpiewają. Wszystko pewnie rozejdzie się po kościach, ale tak czy inaczej Platforma będzie musiała za swój błąd odpokutować, bo PiS szykuje się do dużej propagandowej akcji antyimmunitetowej, przy okazji antyplatformijnej.

Konrad Piasecki, RMF FM