Prawo i Sprawiedliwość chce odsunąć na drugi plan Joannę Lichocką aż do wyborów prezydenckich. Posłanka - po tym, jak w Sejmie pokazała opozycji środkowy palec - dostała od władz partii dyspozycję, że ma unikać obecności w mediach i angażowania się w kampanię Andrzeja Dudy.

Kilka dni temu, posłanka tłumaczyła, że nie wykonała wulgarnego gestu. Nie zmieniłam zdania. Nie wykonałam żadnego obraźliwego gestu. Odgarnęłam z policzka energicznym ruchem, coś co miałam na policzku - tłumaczyła.

Formalnie Joanna Lichocka nie zostanie jednak ukarana. Stanie się tak, mimo że jej wyjaśnienia nie są traktowane poważnie nawet w partii rządzącej.

Rzecznik dyscypliny PiS na razie nie zamierza występować z wnioskiem o ukaranie posłanki. Najwyraźniej Prawo i Sprawiedliwość liczy, że sprawa przycichnie.

Opozycja przypomina jednak, że gest posłanki PiS to odpowiedź na ich apel, żeby dwóch miliardów złotych nie przeznaczać na media publiczne, a na wsparcie oddziałów onkologii.

Andrzej Halicki z PO apelował w poniedziałek do prezydenta, żeby zawetował ustawę.

Jeżeli podpisze ustawę, to jest to wyrok śmierci dla wielu tysięcy osób - powiedział Halicki. PiS w odpowiedzi zarzuca opozycji populistyczne wykorzystywanie tematu chorych.

Sejmowa awantura

W ostatni czwartek w Sejmie doszło do awantury po odrzuceniu uchwały Senatu dotyczącej ustawy o Radiofonii i Telewizji oraz ustawy abonamentowej zakładającej przekazanie niemal dwóch miliardów złotych dla TVP i Polskiego Radia.

W piątek posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli wniosek do Komisji Etyki Poselskiej o ukaranie Joanny Lichockiej (PiS) za pokazanie środkowego palca.

We wniosku KO zarzuca posłance PiS naruszenie "Zasad Etyki Poselskiej". W uzasadnieniu jest mowa m.in. o tym, że zachowanie Joanny Lichockiej mogło godzić w art. 6 "Zasad Etyki Poselskiej", który mówi o tym, że "poseł powinien unikać zachowań, które mogą godzić w dobre imię Sejmu" i "powinien szanować godność innych osób".

W uzasadnieniu wniosku Koalicji Obywatelskiej podkreślono, że Joanna Lichocka "pokazała w stronę opozycji gest potocznie uważany za obraźliwy, polegający na wskazaniu środkowego palca swoim oponentom".

Uznano to za wyraz sprzeciwu wobec uchwały podjętej przez Komisję Kultury i Środków Przekazu, wolą której, Sejm RP powinien był odrzucić ustawę o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o opłatach abonamentowych (...). Komisja Kultury i Środków Przekazu oraz Senat RP chciały, aby blisko 2 mld złotych, które posłowie PiS przeznaczają na publiczną radiofonię i telewizję, zostały przekazane na Narodową Strategię Onkologiczną - czytamy w dokumencie.

Tym samym - zdaniem Koalicji Obywatelskiej - "należy uznać, że wulgarny, obraźliwy i obsceniczny gest pokazany przez Joannę Lichocką, był wymierzony nie tylko w stronę opozycji, ale przede wszystkim w stronę osób chorujących na nowotwory, które mogłyby skorzystać ze wspomnianej kwoty - blisko 2 mld zł."

Należy zauważyć, iż gest pokazany przez przedstawicielkę Prawa i Sprawiedliwości w sposób jawny, wyraźny i jednoznaczny naruszył powagę Izby - ocenili autorzy wniosku. Według nich "wcześniej wielokrotnie Prezydium Sejmu Rzeczypospolitej oraz Komisja Etyki Poselskiej uznawały, że występki o bardziej niejednoznacznej formie wyrazu naruszały powagę i dobre imię polskiego parlamentu".

Opracowanie: