Groźny incydent podczas ćwiczeń na poligonie w Nadarzycach w województwie wielkopolskim. W maju pilot myśliwca MiG-29 omyłkowo ostrzelał maszynę, z którą leciał w parze - ustalili dziennikarze Onetu. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych potwierdza, że samolot został uszkodzony, ale "uszkodzenie nie powstało wskutek ostrzelania jednego samolotu przez drugi".

Do przypadkowego ostrzelania myśliwca doszło 14 maja na poligonie w Nadarzycach. Brały w nim udział samoloty z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Pilot zrobił dziury w poszyciu i naruszył konstrukcję maszyny kolegi.

Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdziło, że Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego bada incydent z ćwiczeń na poligonie w Nadarzycach. Sprawę uszkodzenia myśliwca MiG-29 na poligonie lotniczym Nadarzyce bada komisja, uszkodzenie nie powstało wskutek ostrzelania jednego samolotu przez drugi - podkreśliła oficer prasowa Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych mjr Magdalena Busz.

Po wylądowaniu samolotu technik stwierdził uszkodzenie w dolnej części kadłuba. Sprawę bada Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa państwowego, raport nie jest jeszcze gotowy - powiedziała mjr Busz.

Z informacji Onetu wynika, że MiG-29 został ostrzelany z działka kalibru 30 mm.

Generał Tomasz Drewniak, były inspektor Sił Powietrznych RP ocenił, że problem wynika z wyszkolenia pilotów i stosowanych przez nich zasad bezpieczeństwa. Nie pamiętam sytuacji, w której jeden myśliwiec trafiłby w drugi. Najprawdopodobniej jeden z pilotów w parze źle wykonał manewr i został z tyłu. W tej sytuacji, stosując się do zasad bezpieczeństwa, nie powinien strzelać. W czasie szkolenia błędy są dopuszczalnie, na ich podstawie zdobywa się kolejne umiejętności. Nie możemy jednak dopuścić do sytuacji, by błąd pilota pogłębiał się i prowadzi do sytuacji krytycznej, jak w tym przypadku - ocenił.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wypadek awionetki na Podkarpaciu. 3 osoby ranne