Na pięć lat więzienia skazał łódzki sąd okręgowy 35-letniego Dariusza M. za pobicie kijem bejsbolowym 11-letniego chłopca, który wcześniej uderzył jego syna. Chłopiec z poważnym urazem głowy trafił do szpitala. Mężczyzna utrzymywał, że uderzył chłopca przypadkowo. Wcześniej był wielokrotnie notowany przez policję.

Mężczyzna był oskarżony o usiłowanie zabójstwa dziecka z tzw. zamiarem ewentualnym, jednak sąd złagodził zarzut i zmienił kwalifikacje prawną czynu. Uznał, że sprawca działał z zamiarem spowodowania ciężkich obrażeń u dziecka. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 10 lat więzienia.

Wyrok w tej sprawie zapadł kilkanaście dni temu i nie jest prawomocny. Prawdopodobnie odwołają się od niego wszystkie strony procesu - zarówno obrona i oskarżony, jak i prokuratura oraz matka poszkodowanego dziecka, która jest oskarżycielką posiłkową.

Wydarzenia rozegrały się w maju ubiegłego roku przy ul. Armii Krajowej w Łodzi. Między dwoma chłopcami doszło do kłótni. Według prokuratury, 11-latek uderzył swojego 10-letniego kolegę pięścią w twarz. Uderzony chłopiec poskarżył się ojcu. Ten wrócił na miejsce i uderzył 11-letnie dziecko najpierw ręką, a później wyrwanym mu kijem bejsbolowym w głowę. Chłopiec stracił przytomność. Pogotowie przewiozło go do szpitala.

Mężczyzna uciekł, ale policjanci szybko go zatrzymali. Policyjny pies odnalazł też kij, który sprawca porzucił. Dariusz M. był trzeźwy. Nie przyznał się do winy.