"Startuję w tych wyborach z jednej prostej przyczyny - bo chciałbym, żeby za cztery lata były wolne wybory" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Paweł Kowal. "Jaki jest powód, dla którego OBWE pierwszy raz historii przysłała do Polski misję obserwacyjną? Ona się pojawia ze względu na charakter kampanii wyborczej. Wybory to nie jest to samo co głosowanie" - podkreślał gość Roberta Mazurka.

Kowal, "jedynka" na liście Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu w Krakowie, przyznał, że nie słyszał o proteście mieszkańców Skawiny przeciwko fetorowi unoszącemu się z pobliskiego zakładu. Pomogę, ale nie mogę o wszystkim słyszeć  - zadeklarował Kowal. 

Pytany o to, ile wydał pieniędzy na obecną kampanię, gość Roberta Mazurka zaznaczył, że na razie nie potrafi powiedzieć dokładnie. Kilkadziesiąt tysięcy, jeszcze nie jest wszystko policzone, w większości to są wpłaty znajomych, zdziwiłby się pan kogo. W kilku przypadkach były to zaskakujące dla mnie wpłaty, osób które wcale dużo nie zarabiają - dodał gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Możemy mieć taką sytuację, że PiS znowu rządzi i osoby z półświatka mają kontakt biznesowy z osobami najwyżej na szczycie polityki. Kiedy, od lat 90. taka sytuacja miała miejsce? - pytał retorycznie Paweł Kowal w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM.

Robert Mazurek pytał też swojego gościa o stosunek do aborcji. Jestem za zakazem aborcji. Obecny kompromis powinien zostać zachowany. Jeśli któraś ze stron zacznie naciskać, to powstanie kompletny chaos i prawdopodobnie każda zmiana doprowadzi w końcu do otworzenia w końcu szerszej możliwości aborcji - powiedział Kowal.

Kandydat do Sejmu z krakowskiej listy Koalicji Obywatelskiej mówił też, że po wyborach rząd powinien zweryfikować działalność CBA. Gość Porannej rozmowy w RMF FM opowiedział się także za zgodą na handel w niedziele dla małych sklepów i utrzymaniem zakazu dla hipermarketów.

Robert Mazurek: Dzień dobry, krakowsko-warszawski Paweł Kowal.

Paweł Kowal: Krakowsko-warszawsko-rzeszowski.



Rzeszowski również.

Żeby nie było, że wyparłem się miejsca urodzenia.

Nie, nie wypiera się pan Rzeszowszczyzny, Podkarpacie w panu, Podkarpacie z panem. Ale pytam, dlatego że to jakaś klątwa chyba na Kraków spadła, że Platforma musi nam spuszczać kandydata z Warszawy. Przecież pan był radnym w Warszawie.

Byłem radnym w Warszawie, ale jednak życie polityczne to jest Kraków.

Naprawdę? Sejm przenieśli podobno do Krakowa.

Byłem trzykrotnie posłem i raz byłem posłem z samego Krakowa - do Parlamentu Europejskiego, a dwukrotnie z Małopolski, z okręgu zachodniomałopolskiego. Gdyby tak patrzeć solidnie politycznie, to moje życie polityczne jest związane przede wszystkim w Krakowem.

Wie pan już, kto jest rzeczniczką Platformy w Krakowie? Ostatnio pan jej chciał kawę dawać, myślał, że to przechodzień.

Zostawmy to.

Ale wie pan, jak się nazywa?

Pani Jaźwiecka.

Pani Dominika, pozdrawiamy serdecznie.

Jaźwiecka, pozdrawiamy panią, pani Dominiko, wszystkiego dobrego.

Kawę pan jej postawi kiedy indziej. A ja mam dwa pytania z okręgu, pod słuchaczy, słowo honoru. Po pierwsze, czy pomógł pan protestującym w Skawinie?

...

I cisza w radiu, to nie jest dobrze.

No nie jest dobrze, no bo nie pomogę wszystkim w czasie kampanii.

Ale pan w ogóle słyszał o proteście w Skawinie?

Nie.

To w Skawinie ma pan minus trzy głosy. Tam jest poważny protest tak naprawdę, ludzie protestują przeciwko uciążliwej fabryce. Nie mogą się doprosić pomocy znikąd, zdaje się.

Pomogę, pomogę, ale nie mogę o wszystkim słyszeć.

No i drugie: ile pan wydał na kampanię? Bo podobno cały Kraków jest zaplakatowany, zalepiony i wszędzie bannery: Paweł Kowal.

Cieszę się, że pan tak uważa...

Ja nie - ja, szczerze mówiąc, dawno nie byłem w Krakowie. Od września.

Chciałbym, żeby było znacznie lepiej. Nie potrafię teraz powiedzieć dokładnie, ile wydałem.

Nie wie pan, ile pan wydał pieniędzy?

Bo jeszcze nie wszystko jest policzone. Kilkadziesiąt tysięcy.

Swoich?

W jakim sensie: swoich?

Ma pan swoje pieniądze, prywatne pieniądze. Pańskie, żony, nie wiem, kto tam u was trzyma kasę.

System działa w taki sposób, że znajomi mogą wpłacać, więc w większości to są wpłaty znajomych. Zdziwiłby się pan kogo. Także ludzi...

Ja się nie dziwię, bo ja nie dopytuję...

Ale to nie jest tajemnica, to będzie można sprawdzić na końcu. Nie wiem tylko, czy chcieliby, żebym powiedział już dzisiaj, w trakcie (kampanii), kiedy jeszcze nie znają wyniku.

Czyli co? Czyli liczą na coś. No dobrze.

Na nic nie liczą. Proszę się nie śmiać, bo...

Ja się nie śmieję.

... w kilku przypadkach były to zaskakujące dla mnie wpłaty osób, które wcale dużo nie zarabiają, nie są wcale bogate, po prostu uznały, że tego rodzaju kandydat jak Paweł Kowal, niezwiązany jednak partyjnie, tylko jako członek Koalicji Obywatelskiej, jest w Krakowie potrzebny.

A przekonał się pan już do - cytuję - "lewackiej partii"?

Nie. Ja wiem, o czym pan mówi...

Pan mówił w ten sposób o Platformie i dlatego pytam. "Platforma to nie centrum, proszę mi pokazać drugą centrową partię w Europie, która przez miesiące organizuje ideologiczne awantury. To jest lewacka, ekstremistyczna..." i tak dalej, i tak dalej.

Każdy w swoim życiu powiedział coś ostrzej. Natomiast dzisiaj są sprawy ważne i najważniejsze.

To porozmawiamy o partii, o tym czy łatwo...

Ale powiedzmy o tym dwa słowa, bo mi się wydaje, że trochę, jeśli pan mi pozwoli, dosłownie pół minuty.

Dam panu dosłownie pół minuty. Będzie miał pan pół minuty bez moich pytań.

Jest taki moment dzisiaj w Polsce, że trzeba sobie ustalić, co jest najważniejsze, a co jest mniej ważne. Ja startuję w wyborach z jednej prostej przyczyny: ponieważ chciałbym, żeby za cztery lata były w Polsce zwykłe, normalne wybory, w których będą wolne media...

Rozumiem, że teraz PiS uniemożliwi przeprowadzenie wolnych wyborów.

Proszę się nie gniewać, ale wybory...

Ja się nie gniewam, dlaczego.

Wybory to jest strasznie poważna sprawa. Wybory to nie jest tylko głosowanie. Jak pan wie, wielokrotnie w swoim życiu zawodowym kierowałem misjami międzynarodowymi na wybory i powiem panu, że gdyby na przykład na Ukrainie, czy w Rosji, czy w Gruzji był taki stan debaty w telewizji publicznej, to byłoby to uważane - w ocenach międzynarodowych obserwatorów - jako poważny defekt wyborów. Dlatego że telewizja państwo ma bardzo duży...

A skoro już jesteśmy przy telewizji: pan jest związany stałą umową z TVN-em?

Chyba pan żartuje.

W TVN-ie twierdzą, że jest pan ich stałym komentatorem.

Nigdy nie byłem żadną umową stałą związanym z TVN-em. 

Pytam dlatego, że po pierwsze...

Nie, to są takie mity, że jak ktoś występuje w telewizji, to dostaje za to pieniądze.

Nie proszę pana, to nie są mity. Są ludzie, którzy w TVN dostają za wystąpienie pieniądze, naprawdę.

Nie wiem, to będę się musiał upomnieć w takim razie. Żartuję.

Proszę się upomnieć. Pytam, dlatego że czytam pana wywiad dla "Krytyki politycznej" i tak nagle, ni z gruszki ni z pietruszki, pan opowiada o tym, że  jak PiS dojdzie do władzy i będzie miał dużą większość, to zabierze się za przejęcie TVN - będzie chciał go koniecznie odkupić.

Wie pan co, nazywam to po imieniu, dlatego że to chodzi o TVN, później Onet, ale także RMF. Czyli chodzi o te największe media, które mają największe  dotarcie do odbiorców.

O mediach jeszcze porozmawiamy. Jerzy Hardie-Douglas powiedział, że on sprawdził, jakie są lektury w szkole. Jerzy Hardie-Douglas to jest pański kolega partyjny, kandydat Koalicji Obywatelskiej z Zachodniopomorskiego. Cytuję: "Jest "Biblia", jest "Bogurodzica", jest "Lament Świętokrzyski", "Legenda o świętym Aleksym", "Kwiatki świętego Franciszka", ja nie mówię, że to są złe lektury. Większości z nich nie znam" - chwali się Jerzy Hardie-Douglas - "Ale to się dzieje, to jest chore i po wygranych wyborach trzeba będzie to zlikwidować". Ja się dziwię. Jakim cudem pan Jerzy Hardie-Douglas zdobył wykształcenie, jakim cudem ma maturę.

Jak pan doskonale wie, nie układam list Koalicji Obywatelskiej, Koalicja Obywatelska to jest Platforma Obywatelska, kilka innych partii, a także kilka osób takich, jak ja, które nie należą do partii.

To było a propos tego, czy Platforma jest partią lewacką. Jej kandydat chce wykreślenia Biblii z programu nauczania, bo uważa, że to jest indoktrynacja dzieci i młodzieży.

Nie mogę odpowiedzieć za pana Hardie-Douglasa, co on uważa, mogę powiedzieć za siebie. W tych wyborach nie jest najważniejszą rzeczą spis lektur, Biblia z całą pewnością zostaje w spisie lektur. Natomiast w tych wyborach chodzi o to i mówię to panu jeszcze raz, o to, żebyśmy mogli za 4 lata przeprowadzić normalne wybory. Jestem o tym przekonany. Gdybym nie był o tym twardo przekonany - zna mnie pan też osobiście - bym się w ogóle w to nie angażował.

Panie Pawle, wie pan co, o tym, że nadchodzi faszyzm i że PiS...

Ale możemy wszystko strywializować, jaki faszyzm nadchodzi?

Nie trywializować, tylko zbanalizować.

Możemy i strywializować, i zbanalizować.

Ale ja niczego nie trywializuję, nie staram się być brutalny ani wulgarny, ani nie banalizuję.

O wulgarności nie było ani słowa.

To a propos słowa trywializować. Proszę pana, chodzi o to, że ja ciągle słyszę, przez 4 lata słyszałem, że faszyzm puka do bram, że demokracja jest już nie zagrożona, tylko odebrana. W tej chwili są wybory i wyglądają na całkiem wolne. Pan w nich kandyduje, mówi o PiS-ie, że zabiera demokrację i jak pan wyjdzie z tego studia, to być może będą czekali na pana reporterzy, ale na pewno nie policja z kajdankami.

Mówię panu jeszcze raz i bardzo precyzyjnie. Te wybory od strony przeprowadzenia... Jaki jest powód, dla którego Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie pierwszy raz w historii przysłała do Polski długoterminową misję obserwacyjną, o czym się mało mówi? Dlaczego taka misja? Bo wcześniej w krajach Unii Europejskiej prawie się nie pojawiała. Ona się objawia ze względu na charakter kampanii wyborczej. Proszę mnie jeszcze raz zrozumieć - wybory to nie jest to samo co głosowanie.

Ale już pan to mówił.

Ale ja muszę to powiedzieć drugi raz, bo mam wrażenie, że nie dotarło.

Ale wie pan co, to ja widocznie jestem wyjątkowo oporny na wiedzę. A ja mam do pana pytanie. A pytał pan Grzegorza Schetynę o Klaudię Jachirę, o kandydatkę Koalicji Obywatelskiej z Warszawy, która chciałaby quizy robić sobie "Czyja to kończyna?" i sprzedawać "parówki po smoleńsku" - to taki żart pani Klaudii Jachiry. 

Przyszedłem tutaj nie jako rzecznik pani Jachiry, nie jako rzecznik innego kolegi, którego pan przed chwilą wymieniał. 

Jak się to panu podoba, pytam?

Przyszedłem, żeby panu opowiedzieć, co moim zdaniem dzisiaj jest ważne. Są rzeczy ważne i nieważne.

Czyli to jest nieważne? Żarty Klaudii Jachiry ze Smoleńska są nieistotne?

Otóż jednoznacznie odnoszę się do nich negatywnie. Napisałem to, powiedziałem. Natomiast dzisiaj...

No to się pana o to grzecznie pytam, a pan się bardzo denerwuje.

Nie, ja w ogóle nie jestem zdenerwowany, ponieważ kiedy pana widzę, to raczej się uspokajam, natomiast...

RMF24.PL, Interia.pl to jest to miejsce, gdzie pan dokończy wypowiedź. Ja bardzo przepraszam, czas jest nieubłagany.

O tych wyborach musimy powiedzieć, bo to jest naprawdę ważne.

Powie pan wszystko o wyborach. Trzeci raz.

A dla pana sprawa wolności mediów jest tak samo ważna jak pani Jachira. I to jest problem.