Około 300 - 400 tysięcy najbiedniejszych Polaków będzie mogło skorzystać co roku z bezpłatnej pomocy prawnej. Państwo zapłaci za to około 20 mln zł - pisze "Dziennik Polski".

Nowe rozwiązania wejdą w życie od nowego roku, o ile uchwalony zostanie rządowy projekt ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej. Jutro projektem zajmować ma się Sejm.

To chyba jedyna lub jedna z niewielu propozycji przedstawionych przez obecny resort sprawiedliwości, która - mimo zgłaszanych do projektu uwag - spotyka się z bardzo przychylnym przyjęciem zarówno korporacji prawniczych, jak też organizacji pozarządowych oraz partii opozycyjnych.

Projekt poprzemy - mówi Katarzyna Piekarska z SLD, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. My też, chociaż będziemy chcieli go nieco poprawić - deklaruje Cezary Grabarczyk z PO, przewodniczący tejże komisji.

Przyjęcie projektu jest tym pilniejsze i potrzebne, że Polska nie spełnia standardów międzynarodowych w zakresie przyznawania pomocy prawnej osobom ubogim. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu jasno powiedział, że jeżeli istnieje ryzyko, samo prawdopodobieństwo orzeczenia kary pozbawienia wolności, to każda osoba musi mieć adwokata, a jeśli nie stać jej na opłacanie go, to obrońcę ma otrzymać z urzędu - przypomina Łukasz Bojarski z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który zajmuje się problemem dostępności do usług prawniczych w Polsce i w innych krajach.