"Kwestie należnych Polsce od Niemiec reparacji wojennych można uznać za nadal otwartą i dopuszczającą możliwość formułowania roszczeń pod adresem władz niemieckich - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Adamem Górczewskim prawnik i publicysta Stefan Hambura. Temat powrócił, po tym jak Grecy wyliczyli, że Niemcy są im winni 11 miliardów euro za przymusowy kredyt udzielony Trzeciej Rzeszy.

Adam Górczewski: Z punktu widzenia prawa Polska może potencjalnie ubiegać się od Niemiec za odszkodowanie za II wojnę światową?

Stefan Hambura: Tak, oczywiście. Stan prawny jest taki, że kwestie należnych Polsce od Niemiec reparacji wojennych można uznać nadal za otwartą i dopuszczającą możliwość formułowania roszczeń pod adresem władz niemieckich.

W jaki sposób musiałoby to zostać przeprowadzone, gdyby polski rząd się zdecydował na taki krok?

Nie przez rozmowy, ale przez zgłoszenie roszczeń, tak jak przygotowują to Grecy. Wystarczy, żeby taki dokument wyszedł z Polski do Niemiec i wtedy strona niemiecka powinna się do niego odnieść.

Grecy wyliczyli kwotę 11 miliardów euro. Myśli pan, że to roszczenie zostanie przez Grecję zgłoszone?

Myślę, że tak, ale te 11 miliardów euro dotyczy tylko przymusowej pożyczki, którą Grecy musieli udzielić Trzeciej Rzeszy i chyba Włochom. Co do reparacji, Grecy mają dużo wyższe roszczenia niż te 11 miliardów euro i zobaczymy jak ta sytuacja będzie się przedstawiała po wyborach, które mają się odbyć w Grecji pod koniec stycznia.

ONZ stwierdziła, że nie ma żadnego dokumentu, który by potwierdzał, że Polska zrzekła się roszczeń od Niemiec, ale Grecja taką umowę ma.

Częściowo tak, ale w sprawach międzynarodowych jest zawsze jeszcze wątek zbrodni przeciwko ludzkości. Klauzula dotycząca takiej zbrodni nie do końca daje szansę agresorowi, żeby się raz na zawsze wybronił z tych możliwych roszczeń. I zwróćmy uwagę na sposób zamknięcia spraw dotyczących drugiej wojny światowej - został zawarty traktat dwa plus cztery nie traktat pokojowy. Sam fakt zawarcia takiego traktatu wskazuje, że Niemcy bali się roszczeń reparacyjnych. Zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądała w przyszłości, bo to że dziś nikt nie podnosi tych roszczeń nie znaczy, że kiedyś ktoś o te reparacje nie wystąpi.

Zmiana władzy w Grecji, czy potencjalnie także w Polsce, może sprawić, że ta kwestia odżyje?

To możliwe.

Myśli pan, że znajdzie się ktoś w Polsce, kto będzie chciał z takimi roszczeniami wystąpić?

Te sprawy zawsze będą podnoszone w naszych wzajemnych stosunkach, tylko uważam, że Polska powinna pójść dalej i wyliczyć straty wynikające z II wojny światowej dotyczące całej Polski, a nie tylko np. Warszawy czy Poznania. Jak wiemy, straty tych miast były już szacowane przez samorządy. W stolicy również liczenie odbyło się za czasów prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego. Podobne obliczenia powinny mieć miejsce w całej Polsce, a wyniki tych wyliczeń powinny być rozsyłane do wszystkich bibliotek i instytutów naukowych, żeby te dokumenty były dostępne dla niemieckich naukowców. Dobrze byłoby, gdyby takie podliczenia były tłumaczone na języki obce - angielski, francuski i niemiecki - żeby naukowcy z całego świata mogli się z tym zaznajomić.