Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości obradowało w czwartek w siedzibie na Nowogrodzkiej w Warszawie. Władze partii miały podjąć decyzję między innymi w sprawie terminu prezentacji nowego programu, a także ewentualnych konsekwencji dla posłów PiS, którzy głosowali przeciwko projektowi ustawy ratyfikacyjnej ws. decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Według nieoficjalnych doniesień prezydium Komitetu Politycznego PiS dyskutowało także o przedstawionej przez prezesa NIK Mariana Banasia informacji na temat nieprawidłowości przy organizacji wyborów kopertowych w maju 2020 roku.

W siedzibie PiS przed godziną 14:00 pojawił się premier Mateusz Morawiecki, a także liderzy Porozumienia oraz Solidarnej Polski - Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro.

Tematem rozmowy miały być ostateczne ustalenia dotyczące propozycji mniejszych koalicjantów PiS, które miałyby się znaleźć w nowym programie ugrupowania, które ma nosić nazwę "Polski Ład".

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, nowy program PiS ma się składać z następujących obszarów: Plan na zdrowie, Uczciwa praca - godna płaca, Dekada rozwoju, Rodzina i dom w centrum życia, Polska - nasza ziemia, Przyjazna szkoła i kultura na nowy wiek, Dobry klimat dla firm, Czysta energia - czyste powietrze, CyberPoland 2025, Złota jesień życia.

Będą konsekwencje dla niepokornych?

W trakcie posiedzenia kierownictwa PiS zapaść miała również decyzja ws. konsekwencji dla posłów PiS, którzy podczas ubiegłotygodniowego głosowania w Sejmie byli przeciw ustawie ws. ratyfikacji zasobów własnych UE. Mimo że w klubie PiS była zarządzona dyscyplina głosowania, 20 posłów klubu, w tym 17 posłów reprezentujących Solidarną Polskę, zagłosowało przeciwko; przeciwko było także troje innych posłów klubu: Małgorzata Janowska, Anna Siarkowska i Sławomir Zawiślak.

"Nie rozumiem tego stanowiska, ale podchodzę do niego z szacunkiem" - tak krytyczne stanowisko Solidarnej Polski ws. Funduszu Odbudowy komentował w RMF FM europoseł Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. "Jedno trzeba moim kolegom z Solidarnej Polski oddać - są w tym wszystkim konsekwentni i wiarygodni. (...) Mamy wystarczająco dużo wrogów na zewnątrz, żeby podgrzewać atmosferę i mówić o jakichś karach" - mówił, pytany o ewentualne kary dla polityków Solidarnej Polski.

Co z raportem NIK? Politycy PiS czekają na wytyczne

Prezes NIK Marian Banaś zaprezentował raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta które miały się odbyć 10 maja 2020 roku.

Według NIK nie było podstaw prawnych do tego, żeby prezes Rady Ministrów wydawał jakiekolwiek polecenia Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych związane z wykonaniem i realizacją wyborów. Izba skierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW.

Szef klubu PiS Ryszard Terlecki pytany przed posiedzeniem Komitetu Politycznego PiS, czy w związku z raportem NIK premier Mateusz Morawiecki powinien podać się do dymisji, opowiedział: "Nie. To jakaś kompromitacja NIK. Nikt nie może opierać się na jakiś opozycyjnych gazetkach. Ta sytuacja, w której władze państwa musiały podejmować decyzję związane z przestrzeganiem konstytucji, demokracji, a równocześnie z narastająca wtedy pandemią wymagały nadzwyczajnych działań, ale oczywiście zgodnych z prawem".

Centrum Informacyjne Rządu wydało oświadczenie, w którym podkreślało, że wszelkie działania premiera i szefa jego kancelarii miały na celu przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie.