Prokuratura poinformowała, że udowodniono związek pomiędzy wybuchem gazu w Szczyrku a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą. W wyniku eksplozji i zawalenia się domu zginęło osiem osób, w tym czworo dzieci.


Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej Agnieszka Michulec podała, że podczas oględzin prowadzonych w weekend zostało ujawnione miejsce przerwania gazociągu. Prokuratura nie chce ujawniać tego miejsca, ponieważ mogłoby to zaszkodzić dobru śledztwa.

To ustalenie potwierdza nasze domniemanie, że pomiędzy wybuchem w budynku a pracami prowadzonymi pod ulicą Leszczyńską w Szczyrku istnieje związek"- powiedziała prokurator. To domniemanie - bo w istocie było to tylko domniemanie - stało się zatem faktem - dodała.


Oględziny w miejscu tragedii cały czas trwają. Są trudne z uwagi na pokrycie terenu gruzem, który musi być sukcesywnie usuwany.

"Muszę przekazać, że jest konieczna identyfikacja"


Musimy w tej chwili uzyskać ekspertyzy i opinię tych biegłych, którzy uczestniczyli w oględzinach. Są to biegli z zakresu fizykochemii, geologii, geodezji, budownictwa i, oczywiście, gazownictwa -  wyjaśniła procurator Michulec. Śledczy oczekują ponadto na wyniki sekcji zabitych w wybuchu. Przeprowadzane są w poniedziałek i będą we wtorek w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach.

Michulec poinformowała, że zgoda na pochówek ofiar możliwa będzie po ustaleniu ich tożsamości. Bez wnikania w szczegóły muszę przekazać, że jest konieczna identyfikacja - dodała.

Zgodnie z zapewnieniem biegłych w ciągu dwóch-trzech dni od pobrania materiału porównawczego, genetycznego, zostanie wydana opinia ustalająca tożsamość tych osób - zapowiedziała prokurator.

Prokuratura prowadzi obecnie śledztwo w sprawie, a nie przeciwko komuś. Dotyczy ono sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Na pytanie, czy ktoś został zatrzymany, Agnieszka Michulec odparła, że obecnie trwają prace nad ustaleniem osób odpowiedzialnych i zakresu ich odpowiedzialności.

Sprawa ma charakter bardzo złożony, zabezpieczyliśmy bowiem nie tylko dokumentację administracyjną, ale również dokumentację techniczną, dlatego musimy dokonać szczegółowej analizy - wskazała.

Agnieszka Michulec powiedziała, że za osoby pokrzywdzone w tej sprawie mogą zostać uznane również osoby mieszkające obok zniszczonego domu. Prawdopodobieństwo, że to ich budynek mógł wybuchnąć, było duże. Nasze oględziny zmierzają do ustalenia, którędy migrował gaz. To nie jest sprawa prosta i oczywista - dodała.