Zabytkowe pałace i dworki, odebrane prywatnym właścicielom po II wojnie światowej, są w większości w fatalnym stanie - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Obecni publiczni właściciele nie potrafią o nie zadbać. Nieruchomości nie są zabezpieczane przed pożarami ani włamaniami. Sytuacja jest tak poważna, że niektóre zabytkowe pałace i dworki mogą zniknąć z krajobrazu Polski.

Jak wynika z najnowszego raportu NIK, obecni właściciele skontrolowanych zabytków w większości nie podejmowali żadnych działań w celu rewitalizacji zniszczonych lub niszczejących obiektów. Tłumaczyli się brakiem pieniędzy. Równocześnie jednak nie zadali sobie trudu, by te pieniądze pozyskać.

W dobrym stanie są jedynie te obiekty, w których działały lub działają szkoły i domy pomocy społecznej. Budynki nieużywane popadły w ruinę. Właściciele publiczni starali się wprawdzie przekazywać obiekty różnym instytucjom czy firmom, które w zamian za użytkowanie sfinansowałyby ich rekonstrukcję, ale zabrakło skuteczności w pozyskiwaniu inwestorów.

W latach 2004-2008 jedynie w 31 (na 63 skontrolowanych) zabytkach prowadzono prace, które poprawiły ich stan. W 32 przypadkach ograniczono się natomiast do zabicia lub zamurowania okien i drzwi, ewentualnie - ogrodzenia terenu i zamieszczenia informacji, że budynkowi grozi zawalenie.

Z raportu NIK wynika również, że publiczni właściciele zabytków nie mieli w większości wymaganej dokumentacji konserwatorskiej. Na 42 użytkowane obiekty, które skontrolowała Izba, dokumentację miało jedynie 11. Właściciele nie realizowali też zaleceń konserwatorskich, ani nie występowali o zgodę na prace przy zabytkach. Z kolei konserwatorzy nie egzekwowali własnych zaleceń. NIK ustaliła, że prowadzone przez wojewódzkich konserwatorów zabytków bazy danych były nieaktualne.

Przejęciem zabytkowych pałaców i dworków, których nie jest w stanie utrzymać ani państwo, ani samorząd, są często zainteresowani spadkobiercy przedwojennych właścicieli. Organy państwa utrudniały im jednak zwrot własności. Postępowania reprywatyzacyjne trwały nawet kilkanaście lat, a tym czasie obiekty popadały w ruinę. Właściciele publiczni woleli bowiem nie inwestować w obiekt o nieuregulowanym stanie prawnym, do którego prawo rościli sobie spadkobiercy. Tłumaczono, że w przypadku ewentualnego zwrotu nieruchomości dotychczasowy publiczny właściciel, który zainwestowałby w remont, mógłby spotkać się z zarzutem niegospodarności.

Najwyższa Izba Kontroli postuluje w swoim raporcie m.in. jak najszybsze uregulowanie kwestii reprywatyzacyjnej. Zwraca też uwagę na konieczność zmiany systemu ochrony zabytków. Powinna ona zwiększyć nadzór Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego nad służbą konserwatorską i zapewnić realny nadzór konserwatorski nad wszystkimi zabytkowymi pałacami, dworkami i parkami w Polsce.

Przeczytaj raport Najwyższej Izby Kontroli