Najważniejsze być dla ludzi, być z ludźmi w poniedziałki. Każdy poniedziałek to jest dzień poselski i trzeba rozmawiać z ludźmi. Tak przed tygodniem deklarował Grzegorz Schetyna. Dziś rozliczamy wicepremiera z tej obietnicy. Okazuje się, że najciemniej jest pod latarnią - czyli we Wrocławiu, skąd pochodzi Schetyna.

We wrocławskich biurach poselskich przy biurkach nasza reporterka Barbara Zielińska zastała o godz. 12.30 zaledwie trzech posłów - Aldonę Młyńczak, Sławomira Piechotę i Stanisława Huskowskiego.

Pozostali: poseł i wicepremier Schetyna owszem był, ale rano, w południe wyleciał do Warszawy. Poseł Michał Jaros był rano, ale na chwilę wyszedł..., poseł i minister jednocześnie, Bogdan Zdrojewski - dzisiaj jest w Gdańsku. W biurze nasza dziennikarka nie zastała także posłanki Ewy Wolak, jej asystent twierdził, że jest na spotkaniu w okręgu wyborczym na terenie Wrocławia. Potem jednak doprecyzował, że jego szefowa jest w Turowie. Biuro posła Aleksandra Skorupy jest nieczynne do 25 września.

Do stuprocentowej frekwencji, jak więc widać, daleko. Być może dlatego, że nie wszyscy posłowie mieli rozmowę dyscyplinującą z premierem Schetyną, co zresztą z rozbrajającą szczerością przyznał poseł Stanisław Huskowski: Dzisiaj mój asystent powiedział, że chodzi pani z RMF FM po pokojach poselskich, żeby sprawdzić, czy posłowie są na dyżurach, bo podobno pan poseł Schetyna obiecał, że będą.