Przedstawiciele komitetu protestacyjnego ratowników medycznych, pracodawców i Ministerstwa Zdrowia podpisali porozumienie – poinformował w środę minister zdrowia Adam Niedzielski. "Ma ono charakter trójstronny w formule, w jakiej rozmawialiśmy" – dodał. Część ratowników kwestionuje jednak ugodę. "Nie zgadzamy się na nią" - mówili w białym miasteczku.

We wtorek w resorcie zdrowia odbyło się spotkanie przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych.

Zawarto na nim porozumienie między ministrem zdrowia, Komitetem Protestacyjnym Ratowników Medycznych i Związkiem Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ.

Minister Niedzielski przekazał w środę szczegóły tych ustaleń. Przez wiele godzin, bodajże siedem, toczyły się rozmowy dotyczące różnych postulatów stawianych przez ratowników, ale też pracodawców związanych ze stacjami ratownictwa medycznego - powiedział.

Szef MZ akcentował, że rozmowy toczyły się w atmosferze dużej odpowiedzialności każdej ze strony. Rozmowy toczyły się w charakterze trójstronnym, to ważne, by problemy rozwiązywać z komitetem strajkowym, ze związkami zawodowymi, ale także z pracodawcami - zaznaczył.

Chcę z przyjemnością zakomunikować, że podpisaliśmy porozumienie, ma ono charakter trójstronny w formule, w jakiej rozmawialiśmy, jest podpisane przez przedstawiciela komitetu protestacyjnego, jak i stronę pracodawców. Ze strony MZ szefem zespołu negocjacyjnego był minister Waldemar Kraska - przekazał Niedzielski.

W kontekście zwiększającej się czwartej fali zakażeń covidowych to bardzo dobra informacja, bo to oznacza, że nie będzie problemów, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie, mówię o braku obsad zespołów ratownictwa medycznego - dodał.

NIE PRZEGAP: Dr Michał Sutkowski: To jest pandemia niezaszczepionych

Koniec akcji protestacyjnej?

W porozumieniu, które zawarliśmy z protestującymi, przywróciliśmy tzw. dodatek wyjazdowy - poinformował wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Jest to dodatek 30-procentowy, który był do 2011 r. Został on zlikwidowany w 2011 r. za rządów Platformy i PSL. W tej chwili ten dodatek wyjazdowy przywracamy - sprecyzował.

Jak wyjaśnił, dodatek ten przysługuje za to, że jest to praca w ciężkich warunkach.

Ten dodatek dotyczy nie tylko pracowników na umowę o pracę, ale także pracowników na umowę cywilnoprawną, bo wiemy, że część ratowników pracuje w tych dwóch formach zatrudnienia - powiedział.

Kraska podał, że pracodawcy zobowiązali się do tego, by pracownik zatrudniony na podstawie umowy cywilnoprawnej nie mógł zarabiać mniej niż 40 zł na godzinę. Jeżeli dołożymy do tego dodatek wyjazdowy w wysokości 30 proc., to daje nam kwotę około 52 zł - mówił.

Wiceszef MZ przypomniał, że każdy ratownik, który jeździ w karetce, dostaje dodatek za to, że jest kierownikiem zespołu, kierowcą ratownikiem i za to, że jeździ w zespole dwuosobowym.

To daje kwotę mniej więcej koło 60 zł na godzinę. Jeżeli założymy, że ratownik medyczny pracuje ok. 200 godzin w miesiącu, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi etat, to daje kwotę równą około 12 tys. zł na miesiąc - dodał.

Wiceszef MZ poinformował: "w tym porozumieniu zostało także zawarte, że Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych zobowiązuje się do zaprzestania akcji protestacyjnej z dniem podpisania".

Dodał, że w Polsce jest już IV fala koronawirusa. Ratownictwo medyczne jest tym bardzo ważnym elementem ochrony zdrowia. Są to ludzie, którzy są na pierwszej linii frontu, dlatego w tej chwili bardzo są potrzebni, aby ratować życie i zdrowie Polaków - powiedział.

Piotr Dymon, przedstawiciel Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych, powiedział, że Komitet przerwał działania protestacyjne, ale będziemy obserwować realizację tego porozumienia, jeżeli coś będzie nie tak, na jakimś etapie, to wrócimy do działań.

Dymon powiedział na konferencji prasowej, że to porozumienie w pełni go nie satysfakcjonuje.

Ale to jest kompromis wypracowany w ciągu ostatnich 4,5 roku. Na chwilę obecną rozmowy obejmowały tylko ratowników zatrudnionych w zespole ratownictwa medycznego, bo takie było zamierzenie - powiedział.

W tym momencie nie zarządzamy protestem. Każdy indywidualnie, co zrobi, to jest jego decyzja. Na to nie mamy wpływu, niestety - dodał.

Nie zgadzają się na porozumienie

Część osób protestujących w białym miasteczku w Warszawie zakwestionowała jednak legitymację Piotra Dymona do reprezentowania całego środowiska ratowników.

W naszej ocenie podpisał reprezentując wyłącznie swoje interesy - powiedział w rozmowie z reporterką RMF FM Magdaleną Grajnert Bartłomiej Matyszewski.

Zostało to ogłoszone tylko przez jednego ratownika medycznego. Środowisko ratowników medycznych dość jasno wyraziło brak poparcia i kategoryczną niezgodę co do tego porozumienia. Dołączają do nas ratownicy niezrzeszeni dotychczas w żadnych związkach zawodowych lub towarzystwach - dodał Gilbert Kolbe. Rzecznik białego miasteczka 2.0 wskazywał na środowej konferencji, że w ogólnopolskim komitecie strajkowo-protestacyjnym są "pewne zrzeszenia ratowników".

Kolega reprezentuje osoby niezrzeszone w żadnych organizacjach. Środowisko ratowników medycznych jest środowiskiem specyficznym. Ratownicy, którzy do nas się odzywali, oficjalnie powiedzieli, że dołączają się do protestu, do białego miasteczka. Wszelkie działania będą kontynuowane w ramach naszego komitetu, ponieważ komitet protestacyjny ratowników medycznych zawiera więcej organizacji niż tylko związek zawodowy ratowników medycznych, który jest reprezentowany przez pana Piotra Dymona (sygnatariusza porozumienia w imieniu komitetu protestacyjnego - przyp. RMF FM). Nikt z pozostałych obecnych na spotkaniu nie złożył podpisu - zaznaczył rzecznik miasteczka. Z tego powodu, jak nam przekazano, środowisko ratowników nie uznaje protestu za zakończony - przekazał Kolbe.

Ratownik stwierdził zaś, że zapowiedzi nieobsadzonych karetek pozostają w mocy. W najbliższym czasie wejdą w życie wypowiedzenia składane przez ratowników - przekazał.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kolejna grupa ratowników z Lubuskiego złożyła wypowiedzenia z pracy