Nie student, a 22-letni mężczyzna, z zawodu spawacz, zaatakował w sylwestrową noc osoby bawiące się w krakowskim akademiku Akropol. Pięć osób uderzonych przez niego rozbitą butelką odwieziono do szpitala. Napastnik uciekając przed ochroną wyskoczył z okna na trzecim piętrze i także trafił do szpitala.

Napastnik był pijany, we krwi miał ponad 2 promile alkoholu. Do tego z alkoholem połączył amfetaminę i marihuanę. Można więc powiedzieć, że pił, zażywał i palił wszystko, co było pod ręką. Efekt był piorunujący, 22-latek – jak się okazuje – nic nie pamięta. Nie pamięta, że zaatakował rozbitą butelką, nie pamięta też, że skoczył z trzeciego piętra. Ten człowiek tłumaczy, że była impreza, dużo alkoholu, w pewnym momencie miał dostać tzw. skręta i od tego momentu urwał mu się film i nie wie co dalej się działo - mówi reporterowi RMF FM Maciejowi Grzybowi prokurator Piotr Kosmaty:

Prokurator nie wie jeszcze jakie zarzuty postawione zostaną napastnikowi, trzeba będzie też wyjaśnić, jakim sposobem obca osoba znalazła się w akademiku i skąd studenci mieli narkotyki.