Pomorskie Kuratorium Oświaty nie ma pieniędzy na kontrolę kolonii, które licznie zjechały na Wybrzeże od Mierzei Wiślanej aż po Półwysep Helski. W praktyce oznacza to, że wizytator z ramienia kuratorium nie może sprawdzić warunków panujących na koloniach, bo nie ma pieniędzy ani na delegację ani nawet na przejazd.

Kuratorzy nie chcą wypowiadać się oficjalnie na ten temat, bo boją się o pracę. W prywatnych rozmowach jednak twierdzą, że tak źle jeszcze nie było. "Możemy jeździć tramwajami albo autobusami za własne pieniądze, ale ile w ten sposób zobaczymy" - powiedział jeden z wizytatorów, który właśnie teraz powinien objeżdżać poszczególne kolonie. Dla zobrazowania skali problemu trochę liczb: w samym tylko pomorskiem jest około 700 miejsc, w których wypoczywa ponad 60 tysięcy kolonistów. Wiceszef pomorskiego kuratorium Piotr Wiśniewski przyznaje, że z powodu dziury budżetowej w jego urzędzie wystarczy pieniędzy jedynie na płace. Urzędnicy czekają teraz na decyzje rządu.

foto Archiwum RMF

15:40