Poborowi już nie muszą bać się wojska. Nie powinni jednak zapominać o tzw. kwalifikacji wojskowej. Powinność, która zastąpiła komisję poborową jest tak samo obowiązkowa, a za uchylanie się od niej grozi odpowiedzialność karna.

Nad poborowymi wciąż wiszą prokuratorskie postępowania, ponieważ przepis wprowadzający armię zawodową nie zlikwidował powszechnego obowiązku obrony. Zamienił jedynie pobór na spotkanie kwalifikacyjne, po którym młodzi ludzie są wpisywani do rezerwy. Nie zmieniły się natomiast przepisy o karze za uchylenia się od tej powinności. Osoba, która nie stawi się do kwalifikacji, musi liczyć się z grzywną lub ograniczeniem wolności.

Wbrew planom ministra obrony nie będzie abolicji dla tych, wobec których wszczęto już postępowania za uchylanie się od wojska pod rządami starych przepisów. W analizie resortu sprawiedliwości napisano, że byłoby to sprzeczne z zasadą sprawiedliwości społecznej i równości wobec prawa. Postępowania wobec kilkunastu tysięcy poborowych będą się toczyć. Minister zasugerował jednak prokuratorom, by w nowych warunkach każdy przypadek traktowali indywidualnie. Kluczem jest nakaz badania szkodliwości społecznej. Mimo to z unikania w przeszłości armii i dziś trzeba się będzie szczegółowo wytłumaczyć w prokuraturze.