Na prokuratora Emila Melkę, nagranego przez Tomasza Janeczka, mogły być naciski, jednak nie w sprawie Barbary Blidy i afery węglowej, a w sprawie katastrofy na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich - napisała "Rzeczpospolita".

Emil Melka prowadził jedno z najważniejszych śledztw w Katowicach: katastrofy budowlanej na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich, w której zginęło 65 osób. Ponad rok temu sprzeciwił się decyzji przełożonych i nie zgodził się wystąpić z wnioskiem o odebranie immunitetu sędziemu Leszkowi Guzie z Gliwic, który dwa miesiące przed tragedią w Katowicach orzekał w procesie, jaki MTK wytoczyły firmie ubezpieczeniowej Hestia o odszkodowanie za zniszczony dach.

Dach wygiął się w 2002 r. bo nie był odśnieżany. Guza uznał, że MTK nie musiały odśnieżać dachu, bo "nie ma w Polsce takiego zwyczaju". Kilka tygodni później dach runął. Minister Ziobro złożył wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego. Melka był przeciwny.

Od Krzysztofa Sieraka, ówczesnego szefa Prokuratury Okręgowej w Katowicach dostał polecenie na piśmie, ale od tej decyzji się odwołał - opowiada jeden z prokuratorów. Prokurator Tomasz Janeczek podtrzymał stanowisko Sieraka. Dwa miesiące temu lubelski sąd uniewinnił Guzego.

W piątek prokurator Emil Melka, który był potajemnie nagrywany przez swego zwierzchnika, nie pojawił się na konferencji prasowej zorganizowanej specjalnie dla niego. Nie padły więc wyjaśnienia, czy rzeczywiście nie wywierano na niego nacisków. Przed dziennikarzami wystąpił za to prokurator Tomasz Janeczek, który nagrywał Melkę: