Premier Donald Tusk jest wściekły na szefów niektórych resortów. Na wczorajszym posiedzeniu rządu miał - według informacji "Rzeczpospolitej" - ich ostro upomnieć. Na cenzurowanym znaleźli się m.in. minister zdrowia Ewa Kopacz i szefowa resortu pracy Jolanta Fedak. Nie najlepiej wypadł resort finansów, na czele którego stoi Jacek Rostowski.

Najostrzej Tusk zareagował na niektóre materiały o pracy resortów, jakie ministrowie przysłali mu w związku z przygotowaniem raportu na temat 100 dni rządu. Kilku ministrów dostało czas do północy na gruntowne poprawienie swoich raportów.

Przed wyjazdem na urlop premier poprosił szefów wszystkich resortów, by przygotowali materiały o bieżących działaniach i najbliższych planach swoich ministerstw. Wyznaczył im termin do 11 lutego. Kiedy premier wrócił i przejrzał notatki, opadły mu ręce - przyznaje osoba z otoczenia Donalda Tuska.

Wiele resortów zostało jednak przez premiera ocenionych dobrze. Według "Rzeczpospolitej", jako pierwszy materiał wysłał minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Spisał się też szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Dobrą oceną za opanowanie złej sytuacji w resorcie może się też cieszyć minister sportu Mirosław Drzewiecki. Aleksander Grad, szef resortu skarbu, był chwalony za przygotowania prywatyzacyjne. Premier nie miał też zarzutów do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego.