Policja przekazała prokuraturze materiały dotyczące spalenia ukraińskiej flagi podczas Święta Niepodległości w Warszawie. Incydent został sfilmowany, a nagranie wyciekło do internetu.

Do Prokuratury Rejonowej Warszawa - Praga Południe wpłynęły już materiały. Z tymi aktami musi się zapoznać teraz prokurator referent, ocenić, czy materiał jest kompletny, czy wymaga uzupełnienia - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Łukasz Łapczyński.

Incydent został zarejestrowany na nagraniu, które wyciekło do mediów. Widać na nim grupę osób, niektórzy trzymają flagi polskie. Jedna z nich, depcząca flagę Ukrainy, ma na plecach przewiązaną flagę polski. W tle nagrania słychać krzyki "Bóg, Honor i Ojczyzna", "J....ć UPA i Banderę", "To my, to my, Polacy".

UWAGA! FILM ZAWIERA WULGARYZMY!

TU PISALIŚMY O SPRAWIE

W piątek chargé d’affaires ambasady Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz powiedział, że Ukraina oczekuje od Polski reakcji na spalenie ukraińskiej flagi. Jak podkreślił, ma nadzieję, że sprawcy aktu wandalizmu zostaną odnalezieni i ukarani, a do podobnych incydentów nie będzie dochodziło w przyszłości. Polskie MSZ otrzymało notę dyplomatyczną w tej sprawie w poniedziałek.

Zgodnie z Kodeksem karnym, "kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Śledczy zwracają uwagę jednak, że zgodnie z przepisami, by doszło w tym przypadku do przestępstwa, flaga musi być wystawiana publicznie przez przedstawicielstwo danego państwa albo na zarządzenie polskiego organu władzy.

(ug)