Nie czuję żalu do PiS – mówi Kazimierz Marcinkiewicz. Gość Faktów RMF FM podkreśla, że czuje w sobie pewien niedosyt. Jednak – jak mówi – w polityce czasami trzeba zrobić krok do tyłu.

Konrad Piasecki: Czy pan uważa, że to jest dobry standard - takie płynne przechodzenie z polityki do biznesu?

Kazimierz Marcinkiewicz: Panie redaktorze na świecie tak się dzieje.

Konrad Piasecki: No, ale jeśli w Polsce tak się działo, to PiS to zawsze krytykował. Jak Staszek się miał sprawdzać w biznesie, to PiS wtedy mówił, że to jest nepotyzm i popieranie swoich.

Kazimierz Marcinkiewicz: Panie redaktorze, ja mam wrażenie, że pokazałem, że potrafię zarządzać Polską i potrafię zarządzać Warszawą. Więc jednocześnie przez wiele lat pracowałem w Komisji Finansów Publicznych, kierowałem Komisją Skarbu Państwa. Nie wydaje mi się żebym miał nie poradzić sobie ze spółką z udziałem Skarbu Państwa.

Konrad Piasecki: A gdyby Leszek Miller przestał być premierem i został prezesem PKO BP? To co by pan jako szef Komisji Finansów wtedy o tym powiedział?

Kazimierz Marcinkiewicz: Ja nie uważam, żeby Leszek Miller był dobrym premierem.

Konrad Piasecki: A uważa pan, że pan był dobrym premierem i że pan się sprawdzi jako prezes.

Kazimierz Marcinkiewicz: To pan powiedział.

Konrad Piasecki: Ale pan to zasugerował.

Kazimierz Marcinkiewicz: Ja odpowiedziałem na pana pytanie.

Konrad Piasecki: Chciałby pan pójść do sektora bankowego, paliwowego, energetycznego?

Kazimierz Marcinkiewicz: Świetne pytanie.

Konrad Piasecki: Do pana. Wobec czego je zadaje.

Kazimierz Marcinkiewicz: Ja sobie też zadawałem takie pytania i już na nie odpowiedziałem, ale publicznie odpowiem wtedy kiedy nie będą to spekulacje tylko decyzje.

Konrad Piasecki: A sprawdził pan prawo bankowe przed podjeciem decyzji. Tak zapytam ogólnie.

Kazimierz Marcinkiewicz: Jeszcze nie sprawdzałem żadnego prawa.

Konrad Piasecki: Wróci pan do polityki?

Kazimierz Marcinkiewicz: To może nie jest tak żeby odpowiadać wprost na to pytanie. Ja chyba będę starał się działać i pracować tak żeby być obecnym w polskim życiu publicznym.

Konrad Piasecki: I nie myśli pan o wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości.

Kazimierz Marcinkiewicz: Nie, nie myśle.

Konrad Piasecki: A były takie oferty ze strony innych ugrupowań?

Kazimierz Marcinkiewicz: Dziś słyszałem taką ofertę publicznie z ust marszałka Komorowskiego.

Konrad Piasecki: A ze strony Jana Rokity pan jakieś oferty dostawał?

Kazimierz Marcinkiewicz: Nie spotykałem się z Janem Rokitą od paru miesięcy.

Konrad Piasecki: Partia Rokity i Marcinkiewicza to political fiction?

Kazimierz Marcinkiewicz: Na pewno.

Konrad Piasecki: Dzisiaj i na zawsze?

Kazimierz Marcinkiewicz: Na pewno jest to nie do zrobienia.

Konrad Piasecki: A nie ma w panu żalu i pretensji do pańskiej własnej partii, która najpierw zdjęła pana z funkcji premiera, potem skazała na niesłychanie trudną i przegraną – jak się okazało – walkę o Warszawę, a dzisiaj pana nie przyjęła do rządu na stanowisko, o którym pan marzył?

Kazimierz Marcinkiewicz: Nie mam żalu, bo to wszystko jest fascynujące i na pewno jest tak, że jak się coś przerywa, jak nie można dokończyć, to czuje człowiek niedosyt.

Konrad Piasecki: Panu właśnie przerwano i ten niedosyt pan czuje?

Kazimierz Marcinkiewicz: Tak. Na pewno mam w sobie taki niedosyt, ale myślę, że to jest taki dziwny czas w polityce, kiedy czasem trzeba zrobić krok do tyłu czy w inną stronę i zająć się innymi sprawami. Ja nie lubię bezruchu.

Konrad Piasecki: To jest krok do Sulejówka – miejsca, gdzie będzie pan bezpiecznie obserwował rzeczywistość i czekał na powrót do gry?

Kazimierz Marcinkiewicz: Ja nie wycofuję się do Sulejówka. Ja będę nadal mieszkał w Warszawie.

Konrad Piasecki: Symbolicznego Sulejówka oczywiście.

Kazimierz Marcinkiewicz: … i nadal będę w jakimś tam sensie uczestniczył w polityce. Z jednej strony, mówiłem, że polityka jest pracą zespołową i nie chcę uciekać z tego zespołu, w którym jestem, i nie uciekam. Ale z drugiej strony, bardzo szanuję możliwość podejmowania przez siebie decyzji.