"Nie popierałem i nie będę popierał rozwiązań liberalizujących ustawę antyaborcyjną" – powiedział prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że nie spodziewa się, by jakakolwiek zmiana w tej sprawie nastąpiła w obecnej kadencji parlamentu.

Kosiniak-Kamysz był pytany w rozmowie z TVN24 o to, czy gdyby został w 2020 r. prezydentem, podpisałby nową ustawę liberalizującą aborcję, gdyby taka przez parlament została uchwalona.

Szef ludowców podkreślił, że sprawa ustawy aborcyjnej była rozstrzygnięta w latach 90. XX w. i jak dotąd żaden prezydent nie musiał już o tym decydować. Nie sądzę - dodał - by ktoś wprowadził jakiekolwiek zmiany. Jeśli nie wprowadzono ich w ostatnim Sejmie, to i w tym, też ich nie będzie.

Zdaniem prezesa PSL, w dzisiejszym stanie emocji i agresji politycznej i konfliktów politycznych, zachowanie obecnego kompromisu, "jest najlepszym rozwiązaniem na ten czas". Dodał też, że nie będzie zgłaszał ustawy w tym zakresie.

Unikał odpowiedzi na pytanie jak postąpiłby, gdyby jakiejkolwiek projekt nowelizacji ustawy aborcyjnej trafiłby na jego biurko jako prezydenta. Uważam - podkreślił - że trzeba zachować te zasady, które są dzisiaj. I dodał, że nie ma na razie żadnego projektu ustawy, do którego mógłby się odnieść.

Proszę nie wymagać ode mnie odpowiedzi na hipotetyczne pytanie dotyczące ustaw, które nie ujrzały światła dziennego - stwierdził. Przyznał jednak, że jest przeciwny liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, np. umożliwiającej swobodę decyzji do końca trzeciego miesiąca ciąży.

Nie, ja takich rozwiązań nie popierałem. Nie popierałem i nie będą popierał rozwiązań liberalizujących - podkreślił Kosiniak-Kamysz. Dodał, że obecnie "nie mamy w sejmie atmosfery dającej szansę na jakakolwiek poważną rozmowę o ochronie życia, o sprawach, które często są przedmiotem obrzucania się inwektywami". 

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tomasz Grodzki: Aborcja na życzenie jest złym pomysłem