W Polsce na nowo rozbrzmiewają niezrozumiałe w Europie slogany, to co się dzieje wokół lustracji to obłęd - mówi w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera" Aleksander Kwaśniewski.

Były prezydent prognozuje, że rządy obecnej koalicji "nie potrwają długo" i jednocześnie ubolewa, że pogarsza się międzynarodowy wizerunek naszego kraju, prestiż i pozycja osiągnięta po 1989 roku.

Nawiązując do swojej inicjatywy podjętej wraz z Lechem Wałęsą "na rzecz obrony demokracji", były prezydent wyjaśnił, że sytuacja jest zbyt poważna, dlatego trzeba jednoczyć siły.

Odnosząc się do słów premiera Jarosława Kaczyńskiego, który inicjatywę tę nazwał farsą, Kwaśniewski stwierdził, że to rząd wystawia tragikomedię, próbując obejść i umniejszyć konstytucję przy pomocy nowej ustawy lustracyjnej. To praktyka stosowana w 

czasach reżimu komunistycznego - ocenił Kwaśniewski.

W Polsce doszliśmy do obłędu - przekonywał były prezydent podając przykład oskarżenia marszałka Senatu Bogdana Borusewicza przez działacza opozycji w PRL Andrzeja Gwiazdę o to, że podczas strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku był inspirowany przez SB. Kwestionuje się wszystko. Kto był bohaterem Gdańska? Wałęsa czy generał służb? - pytał retorycznie Kwaśniewski.

Komentując propozycję Adama Michnika, by otworzyć wszystkie archiwa, uznał, że prawdopodobnie tak się to skończy. W końcu zostaną otwarte, nie można nic innego zrobić - ocenił. Jego zdaniem, nie wiadomo jednak, jak będą chronione prawa oszkalowanych obywateli, oskarżonych niesprawiedliwie i obrzuconych błotem przez sfałszowane czy też zmanipulowane dokumenty.