Szokujące słowa padły podczas debaty, która ma wyłonić kandydata PO na prezydenta. Marszałek Sejmu, pytany o finansowanie zabiegów in vitro z budżetu państwa, stwierdził: Na pewno nie w stosunku do wszystkich, tylko w stosunku do tych, gdzie jest szansa na to, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane. Bronisław Komorowski tłumaczył później, że chodziło mu o kwestię wieku rodziców.

Stwierdzenie marszałka Sejmu wywołało lekką konsternację nawet wśród jego partyjnych kolegów. Wyjaśnialiśmy to sobie. Ja miałem pewne wątpliwości, ale wyjaśnił mi, o co chodziło - stwierdził szef klubu parlamentarnego PO Grzegorz Schetyna, którego tłumaczenia marszałka przekonały.

Sam Komorowski wyjaśniał, że mówiąc o zdrowiu i dobrym wychowaniu miał na myśli wiek rodziców. Staruszka - przepraszam - specjalnie szans nie ma na to - zaznaczył. Niestety Komorowski nie doprecyzował, od jakiego wieku rodzice są za starzy na zdrowe i dobrze wychowane dziecko.

Konkurent Komorowskiego, Radosław Sikorski odparł krótko i jasno: Uważam, że póki są choroby, które zagrażają życiu i póki jesteśmy krajem na dorobku, małżeństwa powinny to finansować z własnej kieszeni. Zaznaczył, że opowiada się za projektem ustawy o in vitro, autorstwa posłanki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Zakłada ona możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych, ich mnożenie i selekcję przed implantacją do organizmu kobiety. Zgodnie z jej propozycją in vitro ma być dostępne także dla par żyjących w konkubinacie.