Polacy próbowali ustawiać mecze w Pucharze UEFA - informuje "Polska", która twierdzi, że to sensacyjny wątek toczącego się od dawna śledztwa dotyczącego korupcji, wszechobecnej w polskich klubach piłkarskich. PZPN zapowiada skierowanie sprawy do UEFA

Tego nie można lekceważyć i myślę, że jest to sprawa tylko i wyłącznie dla wydziału dyscypliny UEFA. Ani prezes związku, ani ja nie chcemy tego komentować - powiedział RMF FM Zbigniew Koźmiński, rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Z informacji,do jakich dotarła gazeta wynika, że nie ograniczono się do krajowego podwórka. „Grupa cwaniaków” (w tle Arbiter Roku i pewien piłkarz Legii), która kupowała sędziów wypaczających wyniki meczów, zaproponowała łapówkę polskiemu sędziemu Krzysztofowi S. wyznaczonemu do prowadzenia pojedynku między klubowymi zespołami z Chorwacji - Dynamem Zagrzeb i Szwecji - IFK Elfsborg w Pucharze UEFA.

10 tys euro, czyli równowartość średniej klasy samochodu, miało skłonić arbitra, by mecz zakończył się wygraną Chorwatów dwoma bramkami. Obstawienie takiego wyniku w zakładach bukmacherskich mogło wtajemniczonym przynieść ogromne zyski. Wszyscy sędziowie feralnego spotkania pochodzili z Polski. Tylko jeden, Mariusz Kowalski z Wrocławia, nie jest obciążony zarzutem o korupcję. Mówi on, że łapówka w międzynarodowym spotkaniu wydaje mu się nieprawdopodobna.

Główny arbiter zaprzecza, że wziął pieniądze, ale jest faktem, że po jego ostatnim gwizdku na tablicy widniał wynik 2:0 dla Chorwatów.