Bogdan Rymanowski: Co pan powie na przydomek Janik-likwidator?

Krzysztof Janik: Myślałem, że zasługuję na jakieś lepsze określenie. Powiedziałbym, że w Polsce mamy olbrzymią ilość rozmaitych instytucji, które w imieniu i na rachunek państwa prowadzą różną działalność. Tak, jak zapowiadaliśmy już dawno, pomału likwidujemy niektóre zbędne naszym zdaniem instytucje, urzędy centralne. Zabieramy się teraz za następny segment. To są agencje, fundusze.

Bogdan Rymanowski: Ile agencji konkretnie znajduje się na tzw. notatce Krzysztofa Janika, którą zajmie się dzisiaj rząd?

Krzysztof Janik: W Polsce mamy tego typu instytucje – a chcę powiedzieć, że na tej liście nie ma ich wszystkich – co do których w pierwszej kolejności chciałbym, abyśmy się im przyjrzeli. To 23 egzemplarze, jeśli można użyć takiego sformułowania.

Bogdan Rymanowski: Czy te wszystkie 23 egzemplarze pan chce zlikwidować?

Krzysztof Janik: Nie. Ja chciałbym zrobić pewne zastrzeżenie. Część z tych instytucji, np. PFRON, spełnia wielką rolę społeczną, ale likwidacja instytucji nie oznacza, że likwidujemy pieniądze kierowane na zaspokojenie potrzeb społecznych, bądź na inwestycje w określonej dziedzinie. Natomiast, tak jak mówiła pani profesor Staniszkis, relacje pomiędzy kosztami tych instytucji a uzyskiwanymi efektami, kosztami własnymi są niepokojące. Brak nadzoru parlamentu, brak nadzoru rządu, brak nadzoru resortów to wszystko powoduje, że istnieje uzasadnione domniemanie, iż te instytucje kosztują nas za dużo.

Bogdan Rymanowski: Rozumiem, że pewne środki, pewne zadania zostaną np. przekazane marszałkom sejmików wojewódzkich, samorządom?

Krzysztof Janik: Część instytucji chcemy zdecentralizować i tym zajmiemy się dzisiaj. To są instytucje o łącznej wadze finansowej ponad 11 mld złotych.

Bogdan Rymanowski: To są pieniądze, które pozostają pod kontrolą tych agencji?

Krzysztof Janik: To są pieniądze tych agencji, tych funduszy. To są pieniądze, które bardzo często wydawane są w słusznej sprawie, tylko koszt ich wydania jest zbyt wysoki i bardzo często z pozycji warszawskiej nie dostrzegane są wszystkie subtelności i realia funkcjonowania tych pieniędzy.

Bogdan Rymanowski: A co z takimi najbardziej kontrowersyjnymi agencjami: Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Fundusz Ochrony Środowiska, Mienia Wojskowego i Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa. Dlaczego one nie pójdą pod nóż, bo podobno nie pójdą?

Krzysztof Janik: Sytuacja każdej z tych instytucji jest inna. Agencja Restrukturyzacji w jakimś kształcie musi zostać, bo musi być administrator środków unijnych, dopłat bezpośrednich, inwestycji w gospodarstwie rolnym.

Bogdan Rymanowski: Bo na likwidację nie zgadza się też wicepremier Kalinowski i Polskie Stronnictwo Ludowe?

Krzysztof Janik: To nie jest tak, bo ja nie mam zamiaru jej likwidować. Natomiast mam zamiar ją lekko zreformować, unowocześnić, poddać także kontroli finansowej wykonywanej przez ministra finansów bądź też głównego audytora – bo i taką instytucję zamierzamy powołać w Polsce.

Bogdan Rymanowski: A co z Funduszem Ochrony Środowiska? Czy też nie pójdzie pod nóż, dlatego że to jest królestwo ministra Żelichowskiego?

Krzysztof Janik: Dzisiaj rozmawiamy o tym. Część tego funduszu jest dzisiaj środkami zleconymi bądź powierzonymi samorządom. Chcemy je przekształcić w fundusze własne samorządów i oddać do dyspozycji wójtów, burmistrzów starostów i marszałków. Natomiast co do reszty niewątpliwie też czeka tą resztę reforma, ponieważ tam jest niska ściągalność tych pieniędzy. Tak są stosunkowo wysokie koszty. Myślę, że gdy te fundusze zostaną poddane kontroli samorządu staną się częścią polityki fiskalnej, finansowej państwa to i łatwiej im będzie ściągać pieniądze.

Bogdan Rymanowski: Jest opór ze strony koalicjanta PSL wobec pańskich propozycji? Jak pamiętam kilkanaście dni temu minister Wagner ujawnił zamiar likwidowania pewnych agencji. Natychmiast odezwał się wicepremier Kalinowski, który powiedział, że to są propozycje nie z tej ziemi.

Krzysztof Janik: Ja bym tego nie rozstrzygała w kategoriach koalicyjnych. Jest to opór zainteresowanych ministrów.

Bogdan Rymanowski: Czyli także z SLD, którzy nie chcą oddać konfitur w władzy?

Krzysztof Janik: Opór myślę bardziej powodowany względami merytorycznymi, np. jak te pieniądze będą chodzić po reformie.

Bogdan Rymanowski: No i kto będzie te pieniądze kontrolował, panie ministrze. To chyba najważniejszy powód?

Krzysztof Janik: Też, Natomiast nie ukrywajmy, że wokół funduszy zgromadzili się przez ostatnich 12 lat przedstawiciele różnorodnych części naszego życia gospodarczego. Są tacy, którzy nauczyli się z tych funduszy obok nich nieźle żyć. I to oni głównie motywują do obrony moich kolegów.

Bogdan Rymanowski: Myśli pan, że pański pomysł zyska dziś akceptację, przejdzie w całości?

Krzysztof Janik: Wola premiera jest tutaj jednoznaczna. Myślę także, że jeśli coś zostanie zawieszone, to być może tylko z takiego powodu, że będziemy musieli bardziej precyzyjnie odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką drogą powinny pójść te przekształcane fundusze. Ale uważam, że wola polityczna jest.

Bogdan Rymanowski: Panie ministrze, może pan mi wytłumaczy, bo pani minister Piwnik nie potrafi od kilku dni wyjaśnić dziennikarzom, dlaczego tak znakomity, świetny prokurator jak Kazimierz Olejnik, nie będzie już na czele prokuratury w Łodzi?

Krzysztof Janik: Równie dobrze mógłby mnie pan zapytać o jakieś decyzje gospodarcze.

Bogdan Rymanowski: Ale to pan w piątek wypowiadał się na ten temat, miał pan jakieś zdanie.

Krzysztof Janik: Nie wiem. Mam natomiast taki pogląd na funkcjonowanie resortu sprawiedliwości. Pogląd trochę determinowany przez moje doświadczenie w resorcie. Otóż dużo jest w tym resorcie ludzi o skłonności do medialnych zachowań.

Bogdan Rymanowski: Czyli prokurator Olejnki za często występował w mediach?

Krzysztof Janik: Nie, nie.

Bogdan Rymanowski: Za dobrze oceniali go dziennikarze?

Krzysztof Janik: Nie. Ale uważam, że ulubionym obrazkiem telewizyjnym są antyterroryści rzucający się na człowieka, aresztujący go. Wszystko to rejestrują kamery i to jest news dnia. Natomiast nie ma newsa wtedy, gdy po paru miesiącach człowiek wychodzi z aresztu, bo się okazuje, że dowody procesowe zgromadzone przez prokuraturę mają charakter głównie medialny.

Bogdan Rymanowski: I prokurator Olejnik był kiepski w gromadzeniu dowodów procesowych?

Krzysztof Janik: Ale ja nie wiem.

Bogdan Rymanowski: Ale pan sugeruje.

Krzysztof Janik: Ja nic nie sugeruję, ja mówię o generalnej uwadze, która wydaje mi się, jest zasadna. Ja bardzo chciałbym i tępię takie postawy w wymiarze sprawiedliwości, w organach ścigania, aby coś robić pod media. Dla mnie liczy się, jaka jest efektywność, ilu jest osądzonych.

Bogdan Rymanowski: A może, panie ministrze, powodem jest to, że prokuratorzy Kazimierza Olejnika doprowadzili do zaaresztowania zaprzyjaźnionych z SLD biznesmenów, którzy byli podejrzani o oszustwa podatkowe i korupcję?

Krzysztof Janik: Uważam, że trzeba ostrożnie ze słowem „zaprzyjaźnieni”, ponieważ takimi słowami robi się krzywdę, i nie SLD. Bo ja też jadą do Tarnowa, witam się z sektami osób, wśród których mogą być przestępcy. Nie mam na szczęście obowiązku kontrolować kartoteki każdego, z którym się witam. Natomiast to jest taka próba interpretowania rzeczywistości - przez układ kolesiowski - a przystoi ona krzykaczom, a nie poważnym dziennikarzom.

Bogdan Rymanowski: Ja tylko przytoczyłem informacje prasowe. A do nich każdy, nawet pan, powinien się odnosić.

Krzysztof Janik: Informacje prasowe są rzeczą względną. Ostatnio przeczytałem, w poważnej, ogólnopolskiej gazecie, że interweniowałem w sprawie „Matenblewa” – słynnej spółdzielni mieszkaniowej poliptyków AWS. To nie prawda.

Bogdan Rymanowski: Ja nawet nie zadałem tego pytania.

foto Marcin Wójcicki RMF Warszawa