Mam nadzieję, że Tusk - jako zwycięzca w debacie z Kaczyńskim - zbierze z powrotem tę rozproszoną i zniechęconą ostatnio grupę zwolenników Platformy Obywatelskiej - liczy gość Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka profesor Ireneusz Krzemiński. Tendencja ostatnio była taka, ze PO ubywało. Mam nadzieję, ze PO zacznie przybywać - dodaje Krzemiński.


Konrad Piasecki: Naszym gościem jest socjolog, profesor Ireneusz Krzemiński. Dzień dobry panu.

Michał Kobosko: Dzień dobry.

Konrad Piasecki: Tusk, Tusk - media są dziś jednolite w ocenie debaty. Czy w tym studio, wszyscy są zgodni, że używając języka wczorajszych debatowiczów pan Donek pokonał pana Jareczka, panie profesorze?

Ireneusz Krzemiński: Moim zdaniem zdecydowanie tak. To jest bardzo dobre, zwłaszcza dla zwolenników Platformy Obywatelskiej, dla której poparcie ostatnio zaczęło słabnąć. Jej elektorat zaczął się rozpraszać. To było takie proste, mocne wyrażenie pozytywnego programu. Tego co właściwie Platforma chce zrobić. To się Tuskowi jakoś udało.

Konrad Piasecki: Michale Ty też masz poczucie, że to zmobilizowało elektorat Platformy?

Michał Kobosko: Myślę, że zdecydowanie. Zmobilizowało przede wszystkim Donalda Tuska, który był lepszy niż się wszyscy spodziewaliśmy. Wręcz pojawiły się opinie, że to może jakiś ukryty bliźniak Donalda Tuska nagle się pokazał w studiu, bo to był zupełnie inny człowiek. Panie profesorze, co zdecydowało, że ta debata tak się potoczyła? Czy może lekceważenie przeciwnika przez premiera, obecność publiczności, czy też zmęczenie premiera cała kampanią?

Ireneusz Krzemiński: Myślę, że jednak premier Kaczyński trochę zlekceważył swojego przeciwnika. Był gorzej przygotowany, w takim właśnie sensie, że Donald Tusk – co też często mu się nie zdarza – tym razem był przygotowany świetnie.

Konrad Piasecki: I pokonał Jarosława Kaczyńskiego jego własną bronią, bo to zawsze Jarosław Kaczyński sypał liczbami i danymi.

Ireneusz Krzemiński: Dysponował konkretami i to co mi się wydaje, było niezwykle istotne, to narzucenie tej debacie - skierowania uwagi na pewne konkretne sprawy. Na czysto uchwytne, również dla wszystkich ludzi. Te zarzuty ogólnikowe, te demagogiczne argumenty do większości ludzi nie przemawiają. Otóż tutaj to było skierowanie na konkrety. Otwierało zupełnie nowe myślenie o polityce. Albo myślimy o polityce jako takiej, która chce nam narzucić pewną wizję świata, albo o polityce, która ma rozwiązywać konkretne, ludzkie problemy.

Konrad Piasecki: Ale czy nie jest trochę tak, że po tej debacie Polacy jednak pozostaną w takim przekonaniu, że Donald Tusk jest agresywnym - i jak mówią od wczoraj sztabowcy, starając się nam włożyć w głowy to przekonanie – fircykiem, a Jarosław Kaczyński, poważnym mężem stanu, który może się tak świetnie nie porusza w debatach, nie jest tak zgrabny, ale jednak to mąż stanu?

Michał Kobosko: Jest wodzem, jest ojcem narodu.

Ireneusz Krzemiński: To jest cały problem niezwykle interesujący do przedyskutowania i do zbadania przez socjologów po tej kampanii. Jaką media odgrywają rolę w tej chwili w kształtowaniu opinii publicznej i to takiej opinii publicznej opartej nie na zdrowym rozsądku i analizie tego, co politycy naprawdę chcą i mogą, ale na takich pobożnych życzeniach, identyfikacji z jednymi bądź z drugimi. Wydaje mi się rzeczywiście, że ta nagonka na rzekomo agresywnego Tuska, to jest przecież dorabianie mu gęby - jak by to powiedział Gombrowicz – od początków rządów PiS. To jest strategia, która przejęli chyba ci propagandyści od czasów poprzedniego generalskiego urzędu. Jaruzelskiemu udało się wmówić Polakom, że było mniejszym złem wprowadzenie stanu wojennego, niż kontynuowanie rozmów Solidarności. To jest coś podobnego. Zauważmy, że jeżeli nawet Tusk był atakujący, to jednocześnie był bardzo uprzejmy w tym co mówił. Nawet powiedziałbym, że to co było jego atakiem, było dobrze argumentowane, nie było oparte na czystych emocjach. Zawsze się kończyło takim otwartym na dalszą dyskusję uśmiechem wobec Jarosława Kaczyńskiego.

Michał Kobosko: Czy pana zdaniem, taki przebieg debaty może wpłynąć na sondaże?

Ireneusz Krzemiński: Moim zdaniem może w takim sensie, że pojawił się Tusk jako rzeczywisty przywódca – zawsze zarzucano mu, że jest zbyt blady, niepewny, zbyt ugodowy, że rozpłynie się wszytko w tych uśmiechach, że nie wiadomo o co mu chodzi i czy będzie umiał o coś zdecydowanie walczyć. Myślę, że on pokazał, że jest w stanie to zrobić, zachowując jednocześnie swój wdzięk, swoją uprzejmość.

Konrad Piasecki: Dzisiaj te sondaże takie trochę od Sasa do lasa. Jednego dnia pokazują się sondaże, w których zdecydowanie wygrywa PiS, albo zdecydowanie wygrywa Platforma. Czy pan widzi w tych sondażach jakąś tendencję? Bo socjologowie zawsze mówią o tendencjach w sondażach.

Ireneusz Krzemiński: Tylko skończę o Tusku i elektoracie. Myślę, że pojawianie się Tuska, stworzenie nowego, bardziej pozytywnego obrazu Tuska, na pewno zbierze z powrotem tę rozproszoną ostatnio publiczność dla PO.

Michał Kobosko: Rozproszoną, czy zniechęconą?

Ireneusz Krzemiński: Zniechęconą, odpływającą. Widzieliśmy ostatnio, że poparcie dla PO, które było silniejsze i bardziej powszechne niż dla PiS, zaczęło słabnąć. Zwłaszcza po debacie Kwaśniewski-Kaczyński przyrosły procenty poparcia dla PiS, a PO jakby zmniejszyło swój potencjał wyborczy. Mnie się wydaje, że w tej chwili mamy taką tendencję, która będzie tendencją wzrostową dla PO. PO albo wróci na swoje poprzednie stanowiska, albo wręcz rozszerzy jeszcze zakres swojego działania. W kampanii dzieją się różne rzeczy i ja myślę, że te dwuletnie rządy PiS, to właściwie cały czas była kampania wyborcza. Tendencja ostatnio była taka, że PO ubywało. Mam nadzieję, że teraz zacznie PO przybywać.

Konrad Piasecki: Do tej pory ta kampania toczyła się wedle scenariusza, który obserwowaliśmy przy wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Zaczynaliśmy od wysokiego prowadzenia Platformy Obywatelskiej, słabego wyniku PiS i te wektory coraz bardziej się do siebie zbliżały aż w dniu wyborów się przecinały i PiS wygrywał.

Ireneusz Krzemiński: Teraz jest inaczej, bo PiS zyskał w ciągu poprzedniego tygodnia bardzo wyraźnie. Wszystkie porządne badania pokazywały, że PiS zyskuje więcej niż PO, a PO traci poparcie, traci rozmach, który wcześniej miało. Myślę, że po tej debacie będziemy mieli znowu zmianę tych wektorów, że to PO będzie zyskiwało i wzrastało jego poparcie, a PiS-owi pewnie będzie, może nie tyle spadało, ale zostawało na tym samym poziomie. A teraz o technologii badań…

Konrad Piasecki: Nie , nie o technologii badań nie, panie profesorze, bo to czy telefoniczne czy ankietowe, wiem, że fizjologowie mogą o tym godzinę rozmawiać.

Ireneusz Krzemiński: Ja radziłbym słuchaczom analizować wyniki tych badań, które są oparte na badaniach nie telefonicznych. Oczywiście moi koledzy zwłaszcza z SMG albo z PBS zabiją mnie, ale sądzę, że jednak badania telefoniczne są znacznie bardziej zawodne niż te porządne ankiety.

Konrad Piasecki: Ale mają jeden atut -ą szybkie, szybkie, szybkie i jeszcze raz szybkie.

Ireneusz Krzemiński: No właśnie i dlatego wy dziennikarze je kochacie po prostu.

Michał Kobosko: Oczywiście. Zostawmy te technologie sondaży. Jaki pana zdaniem będzie ostatni tydzień kampanii? Czy Tusk pójdzie za ciosem?

Ireneusz Krzemiński: No myślę, że powinien pójść. Mam nadzieję, że tak się stanie i mam nadzieję, że w dniu wyborów będziemy mieli taką sytuację i taki rozkład sił jaki był na początku kampanii, czyli ze znaczną przewagą PO nad PiS.

Konrad Piasecki: A jaki powinien być Tusk w debacie z Kwaśniewskim, żeby nie zatrzeć tego piątkowego dobrego wrażenia?

Ireneusz Krzemiński :Moim zdaniem podobny.

Konrad Piasecki: Czyli dosyć jednak atakujący, oskarżycielski.

Ireneusz Krzemiński: Pokazujący właściwie o jaką Polskę naprawdę nam chodzi bez względu na to, że walka z korupcją, walka z niesprawiedliwościami III RP powinna się tutaj rozegrać. Tylko, że trzeba pamiętać o wielkich zasługach i zbudowaniu naprawdę wolnej Polski, co miało miejsce, a zdaje się, że propagandyści, a nawet komentatorzy, tak jak mój kolega Zdzisław Krasnodębski zdają się zapominać, że prawdziwym przełomem w dziejach polski był rok 90.

Konrad Piasecki: Mam wrażenie, że ta wczorajsza debata zachwiała czymś co do tej pory było niezachwiane, czyli takim absolutnym przekonaniem sztabowców Prawa i Sprawiedliwości, że to PiS wygra te wybory. Co w takim razie oni powinni zrobić? Po jaką broń sięgnąć? Zażądać rewanżu? Wytoczyć najcięższe armaty?

Michał Kobosko: Będzie jeszcze czas na rewanż, na drugą debatę.

Ireneusz Krzemiński: Nie wiem, ponieważ w tej kampanii wszystkie środki per fas et nefas się liczą. Moim zdaniem ten cynizm jakim się wykazali propagandyści PiS i Jarosława Kaczyńskiego w poprzednich wyborach, znowu może dojść do głosu, ale myślę, że też doświadczenie - i Donalda Tuska i ludzi, którzy z nim współpracują, może to przewidywać i znajdą właściwą odpowiedź. Żeby nie było znowu tej sytuacji z dziadkiem Tuska, która moim zdaniem zdecydowała o zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego.

Konrad Piasecki: Będzie jakaś powtórka z dziadka?

Ireneusz Krzemiński: No, ja myślę, że jest wiele takich możliwości, żeby te powtórki były. I sądzę, że tym razem nie dadzą się sztabowcy PO zwieść tak łatwo.

Konrad Piasecki: A na miejscu premiera żądał by pan rewanżu po tej piątkowe, wczorajszej debacie?

Ireneusz Krzemiński: Trudno mi powiedzieć, bo mamy jeszcze debatę Tusk-Kaczyński, która też może się różnie potoczyć.

Konrad Piasecki: Tusk-Kwaśniewski.

Ireneusz Krzemiński: Tak, Tusk-Kwaśniewski przepraszam. Od tego pewnie będzie zależała decyzja.

Michał Kobosko: A pana przewidywanie? Tusk wygra debatę z Kwaśniewskim?

Ireneusz Krzemiński: Moim zdaniem powinien ją łatwo wygrać.

Konrad Piasecki: Dlaczego łatwo?

 Ireneusz Krzemiński: Dlatego, że ostatnie wydarzenia takie jak pijaństwo Kwaśniewskiego nieco zachwiały jego obraz i ten rozlazły były prezydent naprawdę chyba nie ma dostatecznie sexapilu ani żadnego pomysłu, który by pociągnął Polaków.

Michał Kobosko: Ale pan sobie wyobraża, że Tusk gra na tej nucie, mówi Kwaśniewskiemu o jego pijaństwie w debacie? To jest Tusk?

Ireneusz Krzemiński: Trudno mi powiedzieć. Na szczęście nie muszę nawet się przymierzać do takich debat. Ale myślę, że można wytknąć jedną rzecz Kwaśniewskiemu. Powiedzieć, że on był przywódcą, który nie miał nigdy szczególnej wyobraźni i stawiał sobie same zdroworozsądkowe cele. Tyle tylko, że był człowiekiem, który rzeczywiście szuka porozumienia i człowiekiem, który potrafi dogadać się z ludźmi z różnych półek społecznych. Taki, który stwarza wrażenie, że naprawdę chodzi mu o dobrą atmosferę między ludźmi.

Konrad Piasecki: Socjolog, profesor Ireneusz Krzemiński był gościem kontrapunktu. Dziękujemy bardzo.

Michał Kobosko: Dziękujemy.

Ireneusz Krzemiński: Dziękuję.