Policyjna nadgorliwość wobec wychowanków domu dziecka, czy po prostu zatrzymanie nieletnich przestępców? Dyrektor domu dziecka w Sarnowie w Śląskiem twierdzi, że policja chciała podbudować swój wizerunek i przejaskrawiła informacje o zatrzymaniu nastolatków terroryzujących tam rówieśników. Policja zdania nie zmienia: w domu dziecka działała grupa nastolatków, która ma na swoim koncie ponad 80 przestępstw.

Z chłopcami kłopoty były od dawna. Nie pomagały sądy, kurator, psycholog ani zmiana szkół. To dlatego dyrektor sam poprosił policję o pomoc - chodziło o wywarcie presji. Ale dyrektor przyznaje, że nie spodziewał się, że to, co sam uznawał za drobne wykroczenia - zabieranie ciastek i pieniędzy,u derzanie czy straszenie - zamieni się w listę poważnych zarzutów. Zdaniem policji nie ma mowy o żadnym przejaskrawieniu. Ci chłopcy łamali przecież prawo -mówi rzecznik policji w Będzinie.

Uznawany za prowodyra 13-latek kolejny raz uciekł z domu dziecka. Kierowane do sądu wcześniejsze prośby o przeniesienie go do zakładu wychowawczego, na razie, są bezskuteczne. Czterej pozostali chłopcy nadal mieszkają w tym domu dziecka.