Policja, CBA i ABW chcą mieć prawo śledzenia działań Polaków w Internecie. Domagają się, by portale i witryny gromadziły te dane na potrzeby możliwych śledztw. Służby miałyby dostęp do tych informacji przez 24 godziny na dobę, zdalnie, bez wiedzy i na koszt właścicieli witryn.

Jak pisze "Rzeczpospolita", powołano by wtedy grupę roboczą, która ma wprowadzić zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Obowiązek archiwizowania danych miałby spoczywać na firmach zarządzających portalami, witrynami z blogami czy forami.

Ich przedstawiciele są przeciwni takiemu pomysłowi, wskazując m.in. na jego koszty. Wysłaliśmy protest do ministra Grzegorza Schetyny - mówi dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy, Maciej Hoffman.

Zamach na prywatność - nie tylko w Polsce

Gdy podobne przepisy wprowadzić chciał prezydent Sarkozy, we Francji wybuchła gorąca dyskusja. Dyskusja wciąż niedokończona, bo pierwszy projekt kontrowersyjnej ustawy - przeciwko nielegalnemu ściąganiu z sieci muzyki i filmów - został uznany przez tutejszy Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z ustawą zasadniczą.

Po sezonie urlopowym wznowiona ma więc zostać debata parlamentarna nad kolejnym projektem. Nie nakłada on jednak na portale obowiązku gromadzenia informacji o działaniach internautów. Policja i firmy prywatne – wynajmowane przez koncerny płytowe i filmowe - mają same tropić piratów dzięki specjalnym programom. By mieć wgląd do danych zarejestrowanych na serwerach różnych portali potrzebne będą decyzje sędziów.