Marszałek Sejmu łagodnie mówi o posłach, których trudno uświadczyć na poniedziałkowych dyżurach w biurach poselskich. Bronisław Komorowski podkreśla, że nic nie może zrobić z tym, że obyczaj spotkań z wyborcami stał się fikcją. O tym, że tak jest, wiemy na pewno. Sprawdzaliśmy to przez ostatnie półtora miesiąca aż trzy razy.

To jest tradycja, a nie przepis prawa. Poseł jest nieskrępowany w tym, którego dnia spotyka się z wyborcami. Myślę, że trzeba to uszanować. Tak na końcu weryfikują wyborcy, a nie inni politycy - mówi Komorowski. Wierzę głęboko w mechanizm demokratyczny. Jeżeli poseł źle pracuje z wyborcami albo jest dla nich niedostępny, jeżeli to nie jest oparte o jakieś rzeczywiste, istotne powody, to wyborcy go rozliczą. Jednocześnie życie jest bardzo skomplikowane. Czasami posłowie z wielkim trudem godzą konieczność obecności w różnych miejscach prawie że o tej samej porze - zaznacza. Posłuchaj: