Zakopane przez dwa dni rozbrzmiewało trąbkami kibiców i zapełniło się biało-czerwonymi barwami. Dziesiątki tysięcy ludzi jak co roku zapełniło trybuny Wielkiej Krokwi. I choć od dłuższego czasu mówi się o tym, że małyszomania mija, to Zakopane po raz kolejny pokazało, że to nieprawda i że cały czas przyciąga ich na skocznie przede wszystkim jeden zawodnik.

Piąty w pierwszy dzień i czwarty w drugi, Małysz nie zawiódł swoich kibiców, a wręcz przeciwnie rozbudził ich nadzieje i apetyty. Mam wrażenie, że tysiące ludzi przyszło na Wielką Krokiew, żeby zobaczyć w jakiej jest formie i czy może podjąć walkę z najlepszymi skoczkami świata. I okazało się, że może.

I rzeczywiście wydaje się, że kibice jeszcze długo będą oklaskiwać i kochać Małysza i on sam zapewnia, iż nie powiedział ostatniego słowa, a przecież japońscy skoczkowie są znacznie od niego starsi.