Tomasz Skory: W Polsce trwa od paru tygodni ostry spór o zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji. Czy pan uważa, że propozycja rządu zagraża wolności mediów? Zna ją pan przecież...

Jaś Gawroński: Zagraża to jest słowo bardzo duże i trzeba zobaczyć do jakiego stopnia. Mi się wydaje, że troszeczkę zagraża na pewno. Myślę, że to nie jest główny problem. Główny problem to jest inicjatywa, nieprzyjemna i niedobra, w momencie kiedy Polska wraca do Europy. Powiedziałbym, że z tego punktu widzenia nie inteligentna, bo jak się dotyka prasę, to trzeba wiedzieć, że tworzy się solidarność prasy całego świata.

Tomasz Skory: Przyzna pan, że wolność mediów, to jest coś co wymaga wielkich słów i dlatego media się bronią takimi wielkimi słowami.

Jaś Gawroński: No naturalnie, ale mi się wydaje, że jeśli rząd chciał coś takiego zrobić trzeba było to lepiej przygotować i lepiej wytłumaczył.

Tomasz Skory: A jak pan potraktuje to, że rząd przedstawiając tak restrykcyjną i tak szybko zresztą przedstawiając dla mediów ustawę, posłużył się uzasadnienie, że wymaga tego nasze dostosowanie do przepisów Unii Europejskiej. To był wykręt, pretekst dość łatwo zdemaskowany.

Jaś Gawroński: Unia Europejska wtrąca się do wielu spraw, czasami nawet do zbyt wielu, ale w tej akurat nie. Wydaje mi się, że to jest naprawdę pretekst.

Tomasz Skory: Wygląda na to, że pretekst dla ukrycia złych intencji, bo dobrych intencji się nie ukrywa.

Jaś Gawroński: Intencje są złe dla kogoś, a dobre dla kogoś innego, a więc o intencje nie można sądzić.

Tomasz Skory: Rząd tłumaczy te przepisy związane z monopolem w mediach tym co dzieje się we Włoszech, gdzie Silvio Berlusconi, człowiek, którego pan był rzecznikiem kontroluje sześć stacji telewizyjnych. Uważa pan, że to jest w porządku, żeby jeden człowiek miał aż taki wpływ na media.

Jaś Gawroński: Nie, uważam, że to nie jest najlepsza sytuacja, ale znając Włochy znając Berlusconiego, widząc co tam się dzieje uważam, że w tym przypadku to nie jest groźne. On jako szef rządu kontroluje trzy telewizje publiczne i jako prywatny, trzy telewizje prywatne, ale największe problemy ma właśnie w tych telewizjach prywatnych. Dziennikarze, którzy chcą pokazać, że są niezależni bardzo często go krytykują.

Tomasz Skory: Tak się składa, że dziennikarze w mediach komercyjnych mają więcej skłonności do krytyki szefa rządu niż dziennikarze mediów publicznych.

Jaś Gawroński: To nie jest kwestia szefa rządu tylko właściciela sieci telewizyjnych.

Tomasz Skory: Relacjonując Parlamentowi Europejskiego stan przygotowań Polski do wejścia do Unii Europejskiej pan zarzucał Leszkowi Millerowi upolitycznianie gospodarki, służby cywilnej, to upolitycznianie mediów ma być pewnie kolejnym elementem tej układanki – przyzna pan?

Jaś Gawroński: Zarzucałem – to znowu za dużo powiedziane – ja mówiłem, że to jest sytuacja niezdrowa, która zdarza się zdarza we wszystkich krajach – mniej lub bardziej – ale w tej chwili w Polsce to zjawisko ma trochę za duże proporcje.

Tomasz Skory: Czystka została za daleko posunięta w spółkach skarbu państwa.

Jaś Gawroński: Nie wiem, czy nazwałbym to czystką – pan mi wkłada do ust słowa, których ja nie używam. Uważam, że to jest system obsadzania miejsc, gdzie jest władza swoimi ludźmi. Wszyscy to robią, ale tutaj się robi za dużo.

Tomasz Skory: Dla obserwatora z zewnątrz, tak jak pan, da się zauważyć płaszczyznę porozumienia między tym co chce rząd w ustawie o mediach, a tym czego wymaga wolność prasy? Jest takie pole gdzie obie strony mogą się dogadać, czy jedna musi polec?

Jaś Gawroński: Z tego co ja rozumiem to nikt nie polegnie, ale kompromis jest bardzo trudny. Wydaje mi się – ja nie znam tak dobrze tej sytuacji – bo obie strony poszły już bardzo do przodu. Tak jak mówiłem przedtem, jeśli się chciało coś takiego zrobić, trzeba było zrobić na mniejszą skalę i dużo lepiej przygotować.

Tomasz Skory: Jak Europa traktuje tę naszą wojnę miedzy mediami komercyjnymi a rządem? Czy to jest oburzenie, że rząd chce pozbawiać krajowe media wolności, czy to jest raczej oczekiwanie większych koncernów, że przyjdą i wykupią, bo polskie media będą słabe. Jak to jest?

Jaś Gawroński: Na pewno nie ma oburzenia, ale jest duże zmartwienie i na pewno to jeszcze wzrośnie, bo wczoraj był „Le Monde”, a teraz inne gazety zaczną się tym zajmować. I na pewno to nie pomoże w spokojnym wejściu Polski do Unii.