"Uważamy, że trzeba upamiętnić 40-lecie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, bo ona była akurat 2 czerwca - te słynne słowa w Warszawie: 'Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi' padły 2 czerwca 1979 roku. I to był moim zdaniem początek drogi - wtedy się policzyliśmy, wtedy zobaczyliśmy, jak wielu nas jest" - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Jarosław Sellin.

Wiceminister kultury podkreślał, że pielgrzymka papieża to był też początek drogi "Solidarności". Wybuchła chwilę później i potem walczyła przez 10 lat, wygrała 4 czerwca 1989 roku z komunistami - stwierdził dodając, że rząd ma "ambitne plany" w tym zakresie. Będziemy proponować zarówno wydarzenia o charakterze ceremonii państwowych, jak i wydarzenia dla ludzi o charakterze imprez kulturalnych - tłumaczył gość Marcina Zaborskiego.

Sellin o wyborach w Gdańsku: Nie popieramy Dulkiewicz

W Popołudniowej rozmowie w RMF FM Marcin Zaborski pytał swojego gościa o to, jak powinni się zachować wyborcy Prawa i Sprawiedliwości podczas wyborów na prezydenta Gdańska. Z naszej strony wyszedł klarowny komunikat.  Nie wystawiamy kandydata, uważam, że pani Dulkiewicz powinna - i zdecydowała się na to - kontynuować misję tragicznie zmarłego Pawła Adamowicza, ale też nie jest tak, że politycznie popieramy panią Dulkiewicz. Politycznie jej nie popieramy, ponieważ jesteśmy krytyczni wobec różnych elementów polityki w mieście... - mówił polityk.

Dopytywany czy jego zdaniem wyborcy PiS powinni iść na wybory na prezydenta Gdańska, czy zostać w domu, odpowiedział: Ja uważam, że każdy powinien indywidualnie tę sprawę rozstrzygać. Jeśli wyborcy zapytają czy politycznie popieramy panią Dulkiewicz, to powiem, że nie. Dwukrotnie rozmawiałem telefonicznie z panią komisarz (...). Dosyć pragmatycznie umówiliśmy się na rozmowę o instytucjach kultury w Gdańsku

Marcin Zaborski pytał też swojego gościa o powody nieobecności Jarosława Kaczyńskiego podczas pogrzebu Pawła Adamowicza w Gdańsku. To były indywidualne decyzje, kto w tym pogrzebie bierze udział. Reprezentacja mojego środowiska była na bardzo wysokim szczeblu - mówił Sellin. Wiceminister kultury stwierdził, że nie chce oceniać tej sprawy, ale "z wypowiedzi publicznych - również pani Dulkiewicz i przedstawicieli rodziny pana Pawła Adamowicza - wynika, że nie było zbyt intensywnej woli nadmiaru obecności naszego środowiska politycznego".

Sellin odniósł się również do braku Jarosława Kaczyńskiego, Beaty Mazurek i Ryszarda Terleckiego. To był absolutny przypadek i nieporozumienie jeśli chodzi o moment rozpoczęcia obrad Sejmu. Dopytywany o to, czy w takim momencie nie należało powiedzieć przepraszam, stwierdził: Pan marszałek Terlecki przeprosił. 

Czekamy na werdykt ostateczny, ale same nominacje są dużym sukcesem. Jak artyści wrócą do kraju, to pewnie coś zaproponujemy - tak na pytanie o to, jak rząd planuje uhonorować twórców filmu "Zimna wojny" odpowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Jarosław Sellin. Film jest nominowany do Oscarów w trzech kategoriach.  "Na pewno będziemy im w różnej formie gratulować tych nominacji, a mam nadzieję, że też nagród" - dodał wiceminister kultury i wyjaśnił, że w tej chwili ani rząd, ani Polski Instytut Sztuki Filmowej na tym etapie nie może wspomóc promocji filmu.

Sellin o zaproszeniu opozycji do organizacji obchodów rocznic: To my rządzimy, dysponujemy środkami

Jeśli chodzi o rocznice, ich różnorodność jest tak duża, że trudno by było jakiś jeden komitet powołać, który się zastanawia jak uczcić 15-lecie Polski w UE, a jak inaczej 20-lecie wejścia Polski do NATO, a jak 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej, a jak 30 rocznicę powołania rządu Mazowieckiego - mówił o możliwości powołania specjalnego komitetu obchodów ważnych rocznic Jarosław Sellin. W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM wiceminister kultury podkreślał, że inicjatywa pozostaje po stronie rządu. My rządzimy, dysponujemy jakimiś środkami, możemy jakąś ofertę złożyć. I to będzie oferta oczywiście również dla opozycji, żeby razem te wydarzenia czcić - stwierdził.

Marcin Zaborski, RMF FM: Co pan powie swoim wyborcom w Gdańsku? "Głosujcie na Aleksandrę Dulkiewicz, kandydatkę na prezydenta miasta"?

Jarosław Sellin: Sytuacja jest klarowna. Moje środowisko polityczne jako pierwsze zdecydowało się nie wystawiać kandydata po tragicznej śmierci Pawła Adamowicza. Z bardzo prostej przyczyny - uznaliśmy, że wybory odbyły się stosunkowo niedawnie, w listopadzie i gdańszczanie zdecydowali, że tym prezydentem po raz kolejny, piąty zresztą, ma być Paweł Adamowicz i taka jest wola większości gdańszczan.

I co teraz mają zrobić pana wyborcy, wyborcy Prawa i Sprawiedliwość? Iść głosować w tych wyborach na Aleksandrę Dulkiewicz?

Też klarowny komunikat z naszej strony wyszedł, że nie wystawiamy kandydata. Uważamy, że właśnie pani Dulkiewicz powinna - i zdecydowała się na to - kontynuować misję tragicznego zmarłego Pawła Adamowicza. Ale też nie jest tak, że my popieramy politycznie - podkreślam, że politycznie, bo życzymy jej jak najlepiej - ponieważ jesteśmy krytyczni wobec różnych elementów polityki w mieście, które były w ostatnich kilkunastu latach prowadzone.

To jaki jest klarowny komunikat dla pana wyborców? Idźcie na wybory czy zostańcie w domu?

Ja uważam, że każdy powinien indywidualnie tę sprawę rozstrzygać. Jeśli zapytają czy politycznie popieramy panią Aleksandrę Dulkiewicz, to odpowiem, że nie, bo takiego formalnego poparcia politycznego nie ma. Ale od razu też powiem, że dwukrotnie rozmawiałem telefonicznie z panią komisarz obecnie...

Pełniącą obowiązki prezydenta.

A po 3 marca być może prezydentem Gdańska. I dosyć pragmatycznie się umówiliśmy na rozmowę o różnych instytucjach kultury w Gdańsku, ważną rozmowę, bo mamy tam wspólne odpowiedzialności. Mówię o ministerstwie kultury i mieście Gdańsk.

Panie ministrze, dlaczego prezes Jarosław Kaczyński nie wziął udziału w pogrzebie prezydenta Pawła Adamowicza?

To były indywidualne decyzje kto w tym pogrzebie bierze udział. Reprezentacja mojego środowiska politycznego była na bardzo wysokim szczeblu. Był premier Mateusz Morawiecki, był wicepremier Piotr Gliński...

Tak, ale w Gdańsku byli razem byli prezydenci i byli premierzy Rzeczpospolitej Polskiej. A były premier Jarosław Kaczyński do nich nie dołączył.

Ja nie chcę tego oceniać panie redaktorze...

Pytam dlaczego, nie pytam o ocenę.

Ja wiem, ale mówię teraz o pewnej trudnej sprawie. Nie chcę tego oceniać, ale wygląda na to - z wypowiedzi publicznych już, również pani Dulkiewicz, ale też przedstawicieli rodziny pana Pawła Adamowicza - że nie było zbyt "intensywnej woli nadmiaru obecności" przedstawicieli naszego środowiska politycznego na pogrzebie.

Ale czy taka obecność Jarosława Kaczyńskiego na pogrzebie Pawła Adamowicza nie byłaby jasnym sygnałem, takim wyrazistym znakiem potwierdzającym, że to jest moment, kiedy powinniśmy być ponad podziałami politycznymi. Kiedy politycy powinni być razem ponad podziałami politycznymi.

I bez tej obecności my taki sygnał wypuszczamy i robimy to bardzo konsekwentnie od 10 dni w każdej naszej wypowiedzi. Uważam, że czas najwyższy zakończyć coś, co już od kilkunastu lat wy, publicyści, nazywacie "wojną polsko-polską". Nadmiar emocji w debacie politycznej, niestety też nienawiść i pogarda, która jest dostrzegalna w tej debacie publicznej. I my wyciągamy po raz kolejny rękę, żeby tak nie było. Chcemy, żeby opozycja rywalizowała na argumenty, na programy z nami. Jesteśmy do takich dyskusji na argument gotowi. Natomiast opozycja, która sama siebie nazwała totalną i właściwie rywalizuje między sobą o to, kto jest silniejszym anty-PiSem nie jest konstruktywną opozycją.

Panie ministrze, Beata Mazurek na Twitterze napisała "w obliczu ludzkiej tragedii PiS zachował się jak trzeba". Tyle że wcześniej Jarosław Kaczyński, Beata Mazurek i Ryszard Terlecki nie pojawili się na sejmowej sali, kiedy był moment upamiętnienia i minuty ciszy dla Pawła Adamowicza.

Zachowaliśmy się jak trzeba, bo natychmiast były reakcje takie emocjonalne, jeśli chodzi o tragedię rodziny Adamowiczów. Wyrazy współczucia wszędzie publikowane...

Ale ta minuta ciszy. To był moment, kiedy zachowaliście się jak trzeba?

... zachowaliśmy się właściwie, bo też natychmiast uruchomiliśmy samolot rządowy, żeby rodzina Pawła Adamowicza mogła jak najszybciej ze Stanów Zjednoczonych do Polski wrócić. Ogłosiliśmy żałobę narodową, w różnych wymiarach i lokalnych, i centralnych. Była też obecność na pogrzebie, były różne piękne gesty, a ta sprawa, o którą pan pyta - ja byłem wtedy w Sejmie i byłem świadkiem tej sytuacji. Naprawdę nie ma nic wspólnego z intencjami lekceważącymi, tylko to był absolutny przypadek.

Tak mówiła Beata Mazurek, że to jest czysty przypadek, ale jeśli tak było...

I nieporozumienie, jeśli chodzi o moment rozpoczęcia obrad Sejmu, który zaskoczył te trzy osoby, które pan wymienił...

Wasz marszałek Sejmu te obrady rozpoczynał, panie ministrze.

Ja się zgadzam.

Jeśli to był czysty przypadek, jak pan mówi, jak mówi rzecznika Prawa i Sprawiedliwości - nie należało tak po ludzku powiedzieć "przepraszam"?

Ale pan marszałek Terlecki to powiedział. 

Nie, pan marszałek Terlecki na pytanie dziennikarki o tę sprawę powiedział: "Niech się pani zajmie czymś poważnym". A Beata Mazurek...

A potem jeszcze dopytywany... Panie redaktorze, bądźmy uczciwi. Nie do końca pan ten film obejrzał.

Nie, nie. Panie...

Potem był dopytywany konsekwentnie dochodząc do swojego gabinetu i wyraził wyrazy ubolewania z powodu tego, że tak się stało. Ale to był naprawdę czysty przypadek.

Beata Mazurek nie mówiła "przepraszam". Mówiła: "Jest nam niezmiernie przykro, że ktokolwiek doszukuje się drugiego dna". Przyzna pan, że to jest troszkę inne wyrażenie żalu niż powiedzenie "przepraszam". 

Ale jest nam przykro, dlatego że tutaj naprawdę nie było takiej intencji, żeby jakąś demonstrację w tej sprawie wykonać. Gdyby nie pewien brak koincydencji czasowej aktywności poszczególnych osób, to na pewno by nie było żadnego problemu ze strony tych trzech osób, żeby w tej minucie ciszy uczestniczyć i naprawdę tak było. Dzisiaj czy wczoraj słyszałem też, że jacyś senatorowie PO się spóźnili, to znaczy nie przyszli na minutę ciszy upamiętniającą Pawła Adamowicza, ale my z tego nie robimy żadnej histerii. To się po prostu zdarza.

W jaki sposób ministerstwo kultury uhonoruje twórców filmu "Zimna wojna"? Trzy nominacje do Oscara?

To już jest duży sukces tego pięknego polskiego filmu. Czekamy oczywiście na ostateczny werdykt, ale same nominacje są już dużym sukcesem. Jak artyści wrócą do kraju, to pewnie coś zaproponujemy.


Będziecie ich witać jak siatkarzy, jak piłkarzy. I zapraszać na śniadanie - do premiera, do prezydenta?

Na pewno będziemy im w różnej formie gratulować tych nominacji, a mam nadzieję też, że nagród. 

No właśnie, tylko pytanie czy rząd, Polski Instytut Sztuki Filmowej może na tym etapie jeszcze pomóc w promowaniu filmu i przygotowaniu się do tej gali oscarowej?

Na tym etapie chyba już nie. Film zaszedł tak daleko, jak tylko można.

Nie można dosypać pieniędzy, żeby ta promocja poszła jeszcze bardziej, jeszcze lepiej?

Myślę, że to nie jest ten etap, ale film sobie poradził. Myślę, że też ze wsparciem PISF, bo tam są takie mechanizmy promujące polski film w świecie, na festiwalach, to na pewno też miało miejsce. Czekamy teraz po prostu na werdykt. To już jest ostatnia prosta.

Opracowanie: