Niemal połowa z 50 noworodków Kliniki Rozrodczości i Położnictwa we Wrocławiu jest zarażona bakterią klebsielli. Na szczęście ich zdrowiu nic nie grozi. Na wszelki wypadek szpital wstrzymał jednak odwiedziny i przyjmowanie nowych pacjentów.

Ojcowie, którzy nie mogą odwiedzić swoich dzieci, mają pretensje nie do lekarzy, ale do polityków, którzy ich zdaniem nie potrafią zapewnić godziwych warunków szpitalnych kobietom i dzieciom. Jak można mówić o szacunku do dzieci nienarodzonych, jak my nie szanujemy narodzonych. To jest paranoja i nie mieści się w głowie - mówią. Na oddział nie może wejść nikt, poza lekarzami. Młodym ojcom pozostają więc tylko telefony.

W szpitalu rozpoczęło się odkażanie pomieszczeń. Wszystkie mają zostać zdezynfekowane pod koniec przyszłego tygodnia.