Głosowanie nad ustawą wprowadzającą całkowity zakaz palenia papierosów w miejscach publicznych odbędzie się na kolejnym posiedzeniu Sejmu - poinformował wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak. To zmiana planów, bo głosowanie zapowiadane było na dzisiaj. Wiceszefowa sejmowej komisji zdrowia Beata Małecka-Libera z PO tłumaczyła, że taka decyzja dotarła do posłów z Kancelarii Sejmu w piątek rano. Jej powodem jest brak opinii MSZ dotyczącej zgodności projektu z prawem Unii Europejskiej.

W Kancelarii Sejmu podejrzewają, że powodem opóźnienia jest restrukturyzacja Komitetu Integracji Europejskiej i jego wcielenie do MSZ. Dlatego urzędnicy nie zdążyli zaopiniować ostatnich, ale wyjątkowo ważnych poprawek. Marszałek Sejmu nie widzi tu jednak żadnej złej woli. Pan podejrzewa, że tu działa jakieś lobby palaczy, fajkarzy? Nie, wydaje mi się, że nie. Może o tydzień dłużej ci, którzy lubią, będą się zaciągali - mówił Bronisław Komorowski.

Jednak szef komisji zdrowia Bolesław Piecha sugeruje, że być może ktoś dostrzegł, iż poprawki Platformy, które mocno łagodzą zakaz palenia, są po prostu sprzeczne z tym, co proponuje Komisja Europejska. Będą ją niedługo nowelizować, ponieważ Unia Europejska przykręca przepisy tytoniowe - twierdzi Piecha.

Prace na dokumentem trwały trzy lata. Początkowo zakaz miał być całkowity. Potem posłowie przestraszyli się aż tak restrykcyjnych rozwiązań i… zmienili zdanie.

Zapisali w ustawie, że to restauratorzy będą mogli decydować, czy chcą prowadzić lokal dla palących czy nie.

Zbyt ostre przepisy byłyby i tak łamane albo obchodzone, więc nie ma sensu ich wprowadzać. To nie ustawodawca ma tu podejmować decyzję a klienci - tłumaczy Jarosław Katulski z PO w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Witkowicz.