Nie pomogły zapowiedzi wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, który jako specjalny strażnik miał dbać o usprawnienie prac rządu. Do kończącego się półrocza miało być gotowych prawie 200 ustaw. Ale jak wyliczyliśmy, rząd zakończy prace jedynie nad połową z nich. Co "zjadło" pozostałą setkę ustaw?

Pozostałe ustawy ugrzęzły, ponieważ nie zasługiwały na to, by zajął się nimi rząd. Jest ogromna ilość ustaw, które składają resorty, a później ich nie robią. Jednocześnie nie są to ustawy specjalnie ważne. Te ustawy – powiedzmy sobie – nawet jeśli nie są przyjęte, to nic się takiego wielkiego nie dzieje - mówi Jarosław Kaczyński.

Premier zauważa, że jest kilka problemów w tej dziedzinie. Dodaje jednak, że to wszystko przez Trybunał Konstytucyjny. Rząd musi bowiem zmagać się z takim przygotowaniem ustaw, aby nie zostały one zakwestionowane.

Wszystko co najważniejsze, przyjęliśmy - odpowiada premier na pytanie RMF FM o to, gdzie podziało się około stu obiecanych przez rząd ustaw.

Przypominamy politykom, że na początku roku w rządowym programie wyraźnie zapisano: "przez pierwsze sześć miesięcy Rada Ministrów uchwali ponad 190 ustaw". Niestety, nie udało się uchwalić nawet połowy. Według premiera, te akty których nie przyjęto, nie są specjalnie ważne.

Które z ustaw są zatem „nie takie specjalnie ważne”? Na początek zła nowina dla tych, którzy oswoili się z myślą, że za 5 lat zorganizujemy mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Nic z tego. Kluczowa dla tego projektu ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym miała zostać przyjęta przez rząd w maju, a nie da się ukryć, że kończy się już czerwiec.

Autostrady, transport kolejowy, prawo sportowe, pomoc dla ofiar wypadków i zdrowie psychiczne również nie popadły w łaskę rządu i jak dotąd nie doczekały się swoich "pięciu minut". Na szczęście udało się jednak uchwalić ustawy o kompatybilności elektromagnetycznej, fundacji ossolińskich i nasiennictwie, zatem wicepremier Gosiewski odpowiedzialny za pilnowanie prac rządu może odetchnąć z ulgą...

Pozostaje już bez komentarza pozostawić czteromiesięczne opóźnienie w pracach nad kluczową ustawą o sieci szpitali. Rząd miał się nią zająć w lutym, zajmuje się dziś. Natomiast EURO 2012 przemianujemy na EURO 2013.