Mieszkańcy jednego z budynków w Gdańsku nie chcą podopiecznych z domu dziecka w swojej kamienicy i grożą miastu procesem. Magistrat chce, by w budynku komunalnym powstała rodzinna placówka. Miałoby w niej mieszkać 8 dzieci i dwoje wychowawców.

Dzieci? Przecież nie można ich przywiązać, żeby siedziały. One skaczą, latają. Ja mam też dwoje dzieci, wiem jak się zachowują – tłumaczy mieszkanka gdańskiej kamienicy.

Jednak dzieci mówią coś zupełnie innego: My jesteśmy przyjacielskie, jedna wielka rodzina.

To jest młodzież normalna, młodzież uczciwa, która chce do czegoś dojść w życiu. I tutaj my powinniśmy i mamy obowiązek pomóc – mówi wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki. Dodaje, że w tej sytuacji decyzja zostanie jeszcze raz przeanalizowana.