Po raz piąty w Polsce swoje święto mają dziś rodzice zastępczy. Po ich opieką znajduje się w sumie 65 tysięcy dzieci. Tylko nieliczne z nich to naturalne sieroty. W zdecydowanej większości ich biologicznym rodzicom odebrano lub ograniczono prawa rodzicielskie.

Reporter RMF FM Marcin Buczek odwiedził jedną z takich rodzin. Rodziną zastępczą zostali kilka lat temu. Wzięliśmy do siebie trójkę dzieci z domu dziecka, mając świadomość tego, że nie będzie to proste - przyznaje matka zastępcza. W domu dziecka zapewniano ich, że będą zajmować się zdrowymi dziećmi. Już po miesiącu okazało się, że to nieprawda: Okazuje się, że dzieci zachowują się inaczej. Zwłaszcza najmłodszy. Był bardzo nadpobudliwy, był bardzo ruchliwy. Uczył się dosyć szybko, ale jeszcze szybciej zapominał. To już zaczęło nas niepokoić.

Wyniki badań były jednoznaczne - FAS, czyli zespół alkoholowy płodu. To zaburzenia, począwszy od zmian na twarzy, przez uszkodzenie mózgu, a na kłopotach z otoczeniem kończąc, spowodowane tym, że kobieta w ciąży pije alkohol. Jak się okazało, na FAS choruje cała trójka. Rodzice zastępczy nie zrezygnowali jednak. Dziećmi zajmują się do dziś. Posłuchaj relacji:

Matka zastępcza przestrzega, że zespół alkoholowy płodu może wywołać nawet niewielka ilość alkoholu, wypita przez kobietę w ciąży. Znam małżeństwo lekarzy, które wyjechało do Hiszpanii, ona była w początkowych miesiącach ciąży. Tam gospodarz poczęstował ją lampką wina. Urodziło się dziecko z FAS - opowiada: