Dwaj pracownicy ochrony lotniska w Szczecinie zostali zawieszeni w obowiązkach, po tym jak kilka dni temu poddali kontroli osobistej prymasa Polski Józefa Glempa. Prezes portu lotniczego uznał to za nieuzasadnioną nadgorliwość i bezkrytyczne podejście do obowiązujących przepisów.

Prezes portu, Maciej Jarmusz wyjaśnił, że pracownik, który kontrolował kardynała, został oddany do dyspozycji firmie zewnętrznej, z którą port ma umowę. Pracownik ten ma też zakaz wstępu na lotnisko.

Natomiast wobec dowódcy zmiany Straży Ochrony Lotniska toczy się postępowanie. Jeśli potwierdzą się zarzuty, że zaniedbał on swoich obowiązków, postępowanie po wyczerpaniu wszystkich obowiązujących procedur skończy się zwolnieniem z pracy.

Jak dodał prezes, trudno jest wytłumaczyć zachowanie pracownika ochrony lotniska, który poddał księdza prymasa przed odlotem rutynowej kontroli manualnej, inaczej niż jego niczym nie uzasadnioną nadgorliwością i bezkrytycznym podejściem do obowiązujących uregulowań rozporządzenia, krajowego programu ochrony lotnictwa cywilnego.

Zaznaczył także, że ochroniarza nie tłumaczy fakt, że uregulowania te pominęły istotną grupę ludzi, w tym hierarchów kościołów, którym na lotniskach zwyczajowo przysługuje status VIP-ów. Konieczny jest jeszcze rozsądek.

Jarmusz przypomniał też, że dyrekcja portu niezwłocznie wystosowała do prymasa pismo z przeprosinami.