Nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie mogą kosztować budżet państwa podróże prokuratora apelacyjnego w Krakowie - ustalili reporterzy RMF FM. Józef Giemza korzystając ze służbowego samochodu z kierowcą, jeździ co weekend z Krakowa do domu w Kielcach i z powrotem.

Minister sprawiedliwości nie widzi nic złego w prywatno-służbowych podróżach prokuratora. Zbigniew Ziobro decyzji co prawda sam nie wydał, ale się z nią zgadza. W rozmowie z reporterem RMF FM Romanem Osicą, minister przyznał, że zgodę na te przejazdy wydał poprzedni prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. Zbigniew Ziobro się z tą decyzja zgadza, bo to normalna jego zdaniem praktyka. Jeżeli jest uzasadniona potrzeba zapewnienia możliwości dotarcia do pracy przez szefa jakiejś jednostki prokuratury, bądź też prokuratora, który prowadzi ważne postępowanie, ważne śledztwo to takie decyzje były wcześniej wydawane.

Józef Giemza nie prowadzi jednak w Kielcach żadnego ważnego śledztwa i ze zwykłej przyzwoitości i dbania o tak zwane „tanie państwo” mógłby jeździć do domu pociągiem, tak jak robią to na przykład prokuratorzy pracujący w ministerstwie w Warszawie. Refundacja biletu to bowiem o wiele niższy koszt niż zatrudnianie kierowcy i eksploatacja samochodu.

Sam prokurator Giemza też nie widzi w tym niczego niestosownego. Ma na to zgodę ministra Zbigniewa Ziobry, co w zupełności wystarczy i zamyka temat:

Aby prokurator Giemza dotarł w poniedziałek rano do pracy, jego kierowca musi wstać o godzinie drugiej w nocy. Często bywa tak, że ten sam człowiek pracuje później do wieczora.