Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie wydała zarządzenie polecające sędziom "niezwykły" tryb wzywania bardzo ważny osób na rozprawy. Zamiast standardowych wezwań dostawać mają specjalne, akceptowane przez prezesów sądów pisma - informuje "Gazeta Wyborcza".

Pisma "należy przygotowywać ze szczególną starannością i dbałością" o ich treść i formę. Zwykłe druczki sądowe nie mają tu zastosowania. "Wezwania należy przygotowywać w formie pism" - nie pozostawia wątpliwości pani prezes. Poleca nie stosować "skrótów nazw organów, instytucji, aktów prawnych".

Zarządzenie datowane na 15 marca obejmuje "osoby zajmujące wysokie stanowiska państwowe". Lista jest długa. Specjalne obowiązki nakłada nowa procedura na prezesów sądów rejonowych. Otóż 40 dni przed rozprawą muszą zaakceptować "projekt stosownego pisma".

Rzecznik sądu okręgowego racjonalnie tłumaczy specjalny tryb wzywania ważnych osób. To ekonomia procesowa - mówi sędzia Wojciech Małek. Dzięki nowym wytycznym, wezwania polityków nie powinny kolidować z ich obowiązkami. Rzecznik sądu dodaje także, że wezwanie np. prezydenta przy pomocy zwykłego druku nie jest najlepszą formą i może budzić zdziwienie.

To jest jakiś serwilizm niczym nie uzasadniony – moim zdaniem, dlatego, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa - uważa prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego.

Szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro broni jednak nowego zarządzenia. Warto, żeby pewne procedury były przestrzegane, ale tylko po to, by można było skutecznie organizować pracę sądów. Jest tylko jedno ale: praca sądów chyba się nie poprawi, bo wytyczne dotyczą kilkuset osób, a dla zwykli obywatele nadal nie będą mieli wpływu na terminy ich wezwań.