Jeżeli w ciągu tygodnia Jacek Kurski mnie nie przeprosi sprawa skończy się w sądzie - grozi posłowi PiS-u szef resortu sprawiedliwości. Zbigniew Ćwiąkalski żąda przeprosin w związku z wypowiedzią Kurskiego na temat oświadczenia majątkowego ministra. Chodzi o sumę ponad miliona złotych.

Mogę powiedzieć bardzo wyraźnie, że Jacek Kurski jest kłamcą jeśli twierdzi, że mój dochód tutaj pochodzi z opinii dla Krauzego, czy z obrony Stokłosy, ponieważ bardzo dobrze wie, że w 2006 roku ani nie byłem obrońcą Stokłosy, bo nie było sprawy Stokłosy, ani nie pisałem opinii dla Krauzego z tego powodu, że w ogóle nie było sprawy Krauzego - oświadcza minister sprawiedliwości.

W tej sprawie nie chodzi o to, czy to jest rok dwa tysiące szósty czy siódmy - odpowiada Jacek Kurski i dodaje, iż dziwi się, że minister Ćwiąkalski nie rozumie sensu jego wypowiedzi:

Mogę w ciągu siedmiu dni wysłać list do pana ministra, tłumaczący mu moje intencje - zapowiada poseł PiS-u w rozmowie z RMF FM.