Jacek Cichocki ponownie stanie przed hazardową komisją śledczą, tym razem w trybie niejawnym. Sekretarz kolegium do spraw służb specjalnych bowiem kilka razy zasłonił się tajemnicą podczas wielogodzinnego przesłuchania w Sejmie.

Cichocki być może za parawanem tajności ukrył odpowiedź na kluczowe pytanie, czy inne służby poza Centralnym Biurem Antykorupcyjnym też prowadziły operacje wobec lobbystów hazardowych i miały wiedzę o ich związkach z politykami Platformy Obywatelskiej. To może dać odpowiedź na pytanie, dlaczego jeszcze zanim Mariusz Kamiński ujawnił kulisy afery hazardowej premierowi, już ruszyły prace nad zupełnie nową, restrykcyjną ustawą hazardową.

Cichocki zasłonił się też tajemnicą, gdy padło pytanie, kto poza nim i premierem czytał w Kancelarii Tajnej materiały CBA dotyczące Mirosława Drzewieckiego i Zbigniewa Chlebowskiego. To z kolei może zawęzić lub rozszerzyć listę osób, które mogły być źródłem przecieku dla lobbystów. Nie padła też odpowiedź na pytanie, dlaczego minister Jacek Kapica dostał ochronę BOR-u i czy były uzasadnione powody, by taką ochronę przyznać. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego:

W środę najważniejszym punktem parlamentarnego dochodzenia były luki w kalendarium przygotowanym przez Cichockiego. Brakuje w nim nazwiska Grzegorza Schetyny. Jak się okazało 19 sierpnia 2009 r. – 5 dni po tym, jak Kamiński przekazał premierowi informacje o aferze hazardowej - Donald Tusk spotkał się z Mirosławem Drzewieckim i Grzegorzem Schetyną. Tego ostatniego jednak w swoim kalendarium Cichocki nie ujął, ponieważ sam na spotkaniu nie był, a kalendarium tworzył na podstawie informacji uzyskanych od ministrów Grasia i Arabskiego. Zdaniem sekretarza kolegium ds. specjalnych, nie doszło jednak do zatajenia tej informacji, a ministrowie nie ujawnili jej, bo po prostu o to nie pytał. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego:

Cichocki polemizował z Kamińskim w sprawie ewentualnego przecieku, który mógł ostrzec Drzewieckiego, a w konsekwencji lobbystów, że interesuje się nimi CBA. Przekonywał, że to Kamiński przychodząc do Tuska nalegał, by premier zaczął działać, bo Centralne Biuro Antykorupcyjne swoją operację właściwie już zakończyło. Jak relacjonował sekretarz kolegium, to Tusk mówił, że jego zainteresowanie może spłoszyć Drzewieckiego i Chlebowskiego. Miał usłyszeć, że ważne, by nie mówić o operacji wobec Sobiesiaka, ponieważ tam CBA wciąż działa. Posłuchaj:

Cichocki miał stanąć przed komisją we wtorek, ale uniemożliwiło to dziewięciogodzinne przesłuchanie byłego szefa CBA. Przesłuchując go, posłowie PO chcą wyjaśnić kwestie rozbieżności, jakie istnieją między relacjami jego i Kamińskiego z przebiegu spotkania 14 sierpnia 2009 r. u premiera Donalda Tuska, w którym obaj uczestniczyli. Premier zaprosił Kamińskiego na spotkanie po tym, jak ten przesłał mu 12 sierpnia materiał analityczny z klauzulą "tajne" dotyczący nieprawidłowości w trakcie prac nad nowelizacją ustawy hazardowej i kontaktów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO.

Według kalendarium przygotowanego przez Cichockiego, Kamiński miał wtedy powiedzieć, że na razie nie ma podstaw do stwierdzenia popełnienia przestępstwa przez którąś z opisanych osób, ale niewątpliwie są to działania naganne z punktu widzenia polityczno-etycznego. Z kolei w kalendarium przygotowanym przez CBA podano, że Kamiński na spotkaniu 14 sierpnia poinformował premiera, iż „w świetle zebranego materiału nielegalny charakter działań Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego jest oczywisty". Sam Kamiński po raz kolejny potwierdził to, zeznając przed komisją.

(RMF FM/PAP)