Pole golfowe miało wypromować Bydgoszcz, podnieść rangę miasta i przyciągnąć turystów, a okazało się być bublem, który Urząd Miasta buduje za wielkie pieniądze.

Pole jest za małe; jest na nim dziewięć dołków, a nie 18, ale miejscy urzędnicy znaleźli na to wytłumaczenie. Zrobimy 9-dołkowe pole, które jeśli przechodzi się je dwa razy, daje satysfakcję grania jak na 18-dołkowym polu golfowym – tłumaczy kierownik budowy Karol Dąbrowski.

Urząd miasta przeznaczył na pole 600 tys. zł. Reporterka RMF FM zapytała prezydenta miasta Konstantego Dąbrowicza, czy tych pieniędzy nie można było wydać na coś bardziej potrzebnego. W odpowiedzi usłyszała, że inwestycja ma sprawić, iż bogaci klienci zostawią swoje pieniądze w Bydgoszczy, zamiast wydawać je na pola golfowe w innych miastach:

Ale nadzieje na duży zarobek mogą się nie ziścić, bo profesjonalne pole golfowe wygląda zupełnie inaczej: 18-dołków to na nim wymagane minimum. Buduje się też pola, które mają 27 dołków. Tam będzie tylko chodzenie i szukanie piłek, nic więcej – tłumaczył Telesfor Horodecki – golfista.

Cena za wstęp na małe bydgoskie pole to 50 zł, w weekendy 70. Cena u konkurencji za wstęp na pole pełnowymiarowe to 30 zł, uczniowie płacą jedynie 15.