Na prośbę Palestyńczyków największe brytyjskie stowarzyszenie nauczycieli akademickich bojkotuje 2 izraelskie uniwersytety. Ostatni raz Żydzi byli bojkotowani na uniwersytetach w nazistowskich Niemczech - komentują władze w Jerozolimie.

Sally Hunt, szef Stowarzyszenia Nauczycieli Akademickich (AUT), oświadczyła, że jego członkowie zawieszają wszelką współpracę naukową i kulturalną z Uniwersytetem w Hajfie i Uniwersytetem Bar-Ilan w Tel Avivie. Akademicy bojkotują Bar-Ilan, bo – jak wyjaśniają - niektóre zajęcia prowadzone są na ziemiach palestyńskich (w osiedlu Ariel na Zachodnim Brzegu Jordanu).

Tym samym – twierdzą – uniwersytet zaangażowany jest w izraelską okupację. Uniwersytetowi w Hajfie dostało się za – jak to określono – cenzurowanie krytyki polityki Izraela na ziemiach okupowanych. AUT rozważa bojkot jeszcze jednej uczelni – prestiżowego Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, szkoły znajej z dialogu palestyńsko-żydowskiego. Uniwersytet został oskarżony o skonfiskowanie ziemi, należącej do palestyńskiej rodziny we wschodniej Jerozolimie.

Akcja oburzyła żydowskich studentów brytyjskich uniwersytetów. To zdrada uniwersyteckich ideałów. Wygląda na to, że oni chcą powrócić do czasów przeszłości pełnej nienawiści - komentuje Danny Stone, rzecznik Unii Studentów Żydowskich. W Wielkiej Brytanii uczy się ok. 10 tys. studentów pochodzenia żydowskiego. Ich zdaniem krytyka polityki izraelskiej – słuszna lub nie – ze strony nauczycieli czy innych studentów prawie zawsze wypełniona jest antysemickimi treściami.

Od działań związku wykładowców odcięły się władze brytyjskich uczelni, nazywając rezolucję „wrogą wolności akademickiej”. Także brytyjski ambasador w Izraelu zapewnił, że Londyn jest przeciwny wszelkim bojkotom na uczelniach, a w szczególności przeciwko bojkotom izraelskich uniwersytetów. Ostatni raz Żydzi byli bojkotowani na uniwersytetach w latach 30. w nazistowskich Niemczech - mówi zaniepokojony Zvi Ravner, izraelski ambasador w Londynie. Wtóruje mu Abraham Foxman, szef Ligi przeciwko Zniesławieniu. Ci, którzy wzywają do bojkotu izraelskich uniwersytetów muszą zdać sobie sprawę, że jest to atak na samą ideę uniwersytetu jako bastionu wolności intelektualnej i wymiany myśli.

To hipokryzja – skomentował izraelski MSZ. To skandal, że z całego Bliskiego Wschodu brytyjscy akademicy na celownik wzięli właśnie Izrael, jedyne demokratyczne państwo w tym regionie, w którym panuje pełna wolność na uczelniach - czytamy w oświadczeniu. Brytyjczykom nie przeszkadza jednak współpraca z uczelniami w Iranie, Syrii czy Arabii Saudyjskiej, gdzie jak wiadomo, rządzące reżimy łamią podstawowe swobody obywatelskie.