Bioetyczny projekt Jarosława Gowina rozpłynie się w niebycie. Platforma Obywatelska ma już pomysł, co zrobić z kontrowersyjną ustawą przygotowaną przez własnego posła. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki, większa część projektu wyląduje w koszu. A fragmenty zostaną dołączone do innej ustawy.

Platforma Obywatelska zdecydowała się na takie rozwiązanie, bo próbuje w miarę zgrabnie uporać się z konfliktem wewnątrz klubu wokół ustawy. Większość posłów jest jej zdecydowanie przeciwna. Szczególnie dwa zapisy od początku wywoływały kontrowersje - zakazujący wytwarzania nadliczbowych zarodków i niezezwalający na sztuczne zapłodnienie konkubinatom. Sam Gowin mówił, że o ile w tej drugiej sprawie jest gotowy na kompromis, to w tej pierwszej - nie odpuści.

Porażka posła rysuje się już jednak na horyzoncie. By nie dopuścić do skłócenia partii i nie wepchnąć Gowina w ramiona PiS, Platforma lada dzień chce ogłosić, że nie będzie odrębnej ustawy bioetycznej. Te z jej zapisów, które nie budzą kontrowersji, a muszą zostać przyjęte, bo Polskę zobowiązują do tego wytyczne Unii Europejskiej, zostaną włączone do opracowywanej w Sejmie ustawy o pobieraniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów. Reszta trafi do kosza. Chyba że Gowin nie spocznie i jednak zgłosi swój - uważany przez wielu za bardzo restrykcyjny - projekt.